Od jutra ten katalog zostanie poszerzony. Zwolnione z podatku będą też dochody lokowane w papierach wartościowych lub niebędących nimi instrumentach finansowych (np. kontraktach terminowych), jeżeli ich nabycie nastąpiło w ramach zarządzania portfelem także na podstawie umowy z towarzystwem funduszy inwestycyjnych (patrz ramka).
Z obecnego brzmienia ustawy o podatku od czynności cywilnoprawnych wynika, że trzeba go odprowadzać od umów pożyczek (z wyjątkiem zwolnionych). Po zmianie opodatkowane będą tylko pożyczki pieniędzy lub rzeczy oznaczonych co do gatunku.
– Może się wydawać, że to mało istotna nowelizacja, bo z kodeksu cywilnego wynika, że nic innego nie może być przedmiotem pożyczki. Problem w tym, że polskie podmioty zawierają także umowy podlegające prawu innych państw. Chodzi przede wszystkim o banki inwestycyjne i instytucje finansowe, które podpisują umowy pożyczek papierów wartościowych. Dotychczas ustawa o PCC nie mówiła, czy należy się od nich podatek. Z nowego brzmienia przepisów wnioskować można, że nie – mówi Maciej Wilczkiewicz, doradca podatkowy w PricewaterhouseCoopers.
Dodaje, że nowelizacja niestety nie rozwiązuje wszystkich problemów. Podmiot pożyczający papiery wartościowe najczęściej przekazuje bowiem ich właścicielowi depozyt, który jest zabezpieczeniem zwrotu. On nie jest już wyraźnie wyłączony z opodatkowania. Wszystko zależy od tego, czy organy podatkowe potraktują pożyczkę papierów wartościowych i ustanowienie depozytu jako jedną umowę czy też jako odrębne transakcje. Kolejną kwestią jest, czy omawiane zmiany mają charakter merytoryczny czy precyzujący. Nadzieję na przychylne spojrzenie fiskusa daje uzasadnienie do nowelizacji. Wynika z niego, że już pod rządami obecnych przepisów podatek od pożyczek papierów wartościowych nie powinien być pobierany, a zmiana ma tylko wyeliminować wątpliwości interpretacyjne.