Spełniony musi być jednak istotny warunek – zgodę na postępowanie musi wyrazić strona pozwana. Jeśli bank czy ubezpieczyciel na takie rozwiązanie sporu się nie zdecyduje, to do postępowania polubownego po prostu nie dojdzie.
Do sądu przy KNF będzie można się zgłosić, jeśli wartość przedmiotu sporu wynosi min. 500 zł. Tylko w wyjątkowych przypadkach prezes sądu może zdecydować o zajęciu się sprawą, w której chodzi o mniej niż 500 zł. Klienci, którzy będą liczyć na pomoc sądu polubownego, będą musieli zapłacić stałą opłatę, bez względu na sporną kwotę – 250 zł.
Do tego sądu będą mogły zwracać się także zwaśnione instytucje. Jednak dla firm taryfa opłat jest inna, uzależniona od wartości przedmiotu sporu. Dla przykładu przy kwocie od 25 tys. zł do 250 tys. zł opłata wyniesie 875 zł plus 3 proc. kwoty przekraczającej 25 tys. zł.
Część opłaty wpisowej można będzie odzyskać. 70 proc. będzie podlegać zwrotowi, jeśli sprawa zostanie rozstrzygnięta na etapie tzw. postępowania mediacyjnego. Jeśli rozstrzygnięcie zapadnie już po otwarciu posiedzenia, skarżący może liczyć na zwrot od 20 do 60 proc. W gronie arbitrów, których ma być co najmniej 12, nie mniej niż jedna trzecia będzie posiadała wykształcenie prawnicze. Na pewno wśród arbitrów znają się pracownicy Komisji Nadzoru Finansowego.
Poza nimi zostaną wybrani mediatorzy. Ich zadaniem będzie pomaganie stronom w uzgodnieniu warunków polubownego rozwiązania sporu, bez rozpoczynania postępowania sądowego.