• poprawa pozycji fiskalnej w wyniku uwolnienia pewnej puli transferów socjalnych i skierowania ich na wydatki prorozwojowe następuje (na początku koszty są wysokie, a efekty niewielkie, wraz z upływem czasu te relacje się odwracają) z opóźnieniem po 2011 r.
Pogarszająca się koniunktura światowa oraz fakt, że Polska ma już szczyt cyklu koniunkturalnego prawdopodobnie za sobą, sprawiają, że – naszym zdaniem – scenariusz makroekonomiczny będący podstawą programu powinien zostać przemyślany. Uważamy, że znacznie ostrożniej, niż czyni to MF, należy szacować dynamikę PKB, jednocześnie przewidując wyższą średnioroczną inflację.
Generalnie: za podstawę do szacunków wielkości długu i deficytu sektora powinien służyć raczej wariant ostrożnych prognoz, dotyczących ścieżki PKB, stóp procentowych i kursu walutowego. MF bierze co prawda pod uwagę taki scenariusz, jednakże nie jako bazowy (jak my), lecz jako czynnik ryzyka w „analizie wrażliwości” programu. Przedkłada więc optymizm nad ostrożność, licząc na jednoczesne spełnienie wielu warunków, z których żaden nie znajduje się pod pełną kontrolą rządu.
Przyjęcie konserwatywnych założeń makroekonomicznych ma niebagatelne konsekwencje dla finansów publicznych. W naszym wariancie ścieżka wzrostu na lata 2008 – 2010 jest niższa niż w przypadku MF odpowiednio o: 0,4 proc., 0,6 proc. i 0,9 proc. Oznacza to wzrost deficytu sektora w stosunku do szacunków MF odpowiednio o: 0,4 proc., 0,6 proc. i 1,1 proc. PKB. U nas średnioroczna inflacja wraca w okolice celu dopiero w 2011 r. (MF w 2010 r.). Dynamika wynagrodzeń będzie wciąż wysoka w latach 2008 – 2009. Oznacza to, że rachunek za indeksację świadczeń jest wyższy niż przy wielkościach zakładanych przez MF. Jesteśmy ponadto bardziej sceptyczni, jeśli chodzi o trwałą tendencję do aprecjacji złotego wobec euro, co zakłada MF. Za bardziej właściwe uważamy przyjęcie w okresie, który obejmuje program konwergencji średnich poziomów kursu dolara do złotego 2,4 – 2,5 oraz dol./zł – 3,6 – 3,7. Oznacza to, że różnimy się z MF co do oceny kosztów obsługi długu i szacunków relacji długu do PKB.Nasz wariant dostosowań uwzględnia: zrewidowany scenariusz makroekonomiczny, zapowiedź MF stopniowego schodzenia z deficytem sektora finansów publicznych o 0,5 pkt proc. rocznie, skutki finansowe rozwiązań podatkowych PIT dla 2009 r., skutki zwiększenia w 2009 r. o ostatnie 20 proc. kosztów reformy emerytalnej, utrzymanie zasad waloryzacji świadczeń socjalnych.
W naszych wyliczeniach uwzględniamy też szacunek kosztów planowanych reform (koszty wykupu przywilejów grupowych w latach 2009 – 2011 w wysokości odpowiednio: 0,6 proc. PKB, 1 proc. PKB, 1,4 proc. PKB). Zakładamy przy tym, że koszt netto podwyżek wynagrodzeń dla nauczycieli, związany z wykupem Karty, może sięgnąć ok. 5 mld zł (podstawa do szacunków: 1 proc. wzrostu płac to 360 – 400 mln zł, realistycznie trzeba założyć, że związki nie zadowolą się podwyżką poniżej 15 proc., z czego ok. 40 proc. wróci do budżetu w postaci wyższych podatków i składek ubezpieczeniowych).
Tymczasem w aktualizacji programu konwergencji kategoria kosztów wykupu nie występuje. Nie ma tu dodatkowych środków na oświatę, edukację, ochronę zdrowia. Jeśli jednak takie koszty trzeba będzie ponieść, to w obliczu zapowiadanej obniżki, a nie podwyżki podatków, nie sposób – naszym zdaniem – wskazać dla nich wiarygodnych źródeł finansowania. A chodzi tu o kwotę niebagatelną, bo sięgającą tylko w jednym 2008 r., wedle naszych szacunków, co najmniej 7 mld zł (0,6 proc. PKB). W przypadku realizacji potrzebnego Polsce programu reform zamykających drogę do wcześniejszego wychodzenia pracowników z rynku pracy finansowanie tego rzędu trzeba będzie dopiero znaleźć.Skala dostosowań fiskalnych, niezbędnych dla deklarowanej przez MF chęci stałego spełniania nominalnych kryteriów konwergencji, jest olbrzymia. Nie została jednak ujęta w aktualizacji. Jeśli realne wydatki w latach 2009 – 2010 mają rosnąć nie więcej niż o 3 proc., to wobec przewidywanego wzrostu wydatków nominalnych na UE odpowiednio o ponad 9 proc. i ponad 20 proc., w wielu działach budżetu wydatki będą musiały znacząco spaść w ujęciu realnym.