Wykorzystanie unijnych środków przyznanych regionom na lata 2004 – 2006 w 90 proc., a dokładnie w 86,7 proc., oznacza, że większość projektów, które były z nich finansowane, jest już zamknięta i rozliczona. Ale wydanie pozostałych 13 proc. nie będzie wcale proste.
Zgodnie z ogólnymi zasadami ostatnie wydatki związane z realizacją inwestycji współfinansowanych przez UE z tych środków powinny zostać dokonane 30 czerwca 2008 r. Już dziś wiadomo, że nie wszędzie będzie to możliwe. Każdorazowo zgodę na przekroczenie tego terminu musi wyrazić Ministerstwo Rozwoju Regionalnego. Tymczasem np. realizacja projektu tramwaju łódzkiego, który połączy Łódź i Zgierz, do którego Unia dokłada ok. 22 mln zł, zakończy się najwcześniej w sierpniu.
Inny problem ma Dolny Śląsk. Budowa lokalnej drogi w gminie Miroszów miała się zakończyć jeszcze w 2007 r. Ale ekolodzy oprotestowali inwestycję i gmina nie może dostać pozwoleń na budowę. Jeśli ich nie uzyska do końca maja, prawdopodobnie straci pomoc.
Z kolei na Śląsku, który po marcu osiągnął najsłabsze wyniki, jeśli chodzi o wydawanie pieniędzy na regionalną infrastrukturę, na początku roku skumulowało się zakończenie kilku dużych inwestycji, na które Unia daje ok. 218 mln zł. I dopiero teraz rozpocznie się rozliczanie faktur, kontrole itp.
– A to spore wyzwanie, zarówno dla beneficjentów pomocy, jak i dla instytucji rozliczających – przyznaje wicemarszałek woj. wielkopolskiego Leszek Wojtasiak. Zdarza się, że ci drudzy, czyli urzędy wojewódzkie, nie wpłacają na czas pieniędzy, przekraczają terminy rozpatrywania skarg czy przesyłania różnych dokumentów. Urzędnicy tłumaczą się nawałem pracy. Lista błędów beneficjentów też jest dosyć długa. – Największy problem stanowi wpisywanie we wnioskach o płatność wydatków, które nie kwalifikują się do refundacji – mówi Mirosław Ziajka, dyrektor z dolnośląskiego urzędu wojewódzkiego. Chodzi np. o nieplanowane wcześniej roboty i zakupy.