Amerykański kryzys bez końca

Nagła decyzja rządu USA, by upaństwowić dwa banki hipoteczne, ucieszyła rynki. Ale ekonomiści pytają teraz, który z przeżywających kłopoty sektorów gospodarki władze będą jeszcze chciały ratować

Publikacja: 09.09.2008 06:00

Amerykański kryzys bez końca

Foto: Rzeczpospolita

Amerykanie gęsto się tłumaczą z decyzji o przejęciu Fannie i Freddie, podając mnóstwo powodów, dla których wydali 200 mld dolarów na ich wykup. Nie wspominają jednak, że zbliżają się amerykańskie wybory, a przyzwolenie na bankructwo Fannie May i Freddie Mac, które zagwarantowały kredyty hipoteczne o wartości ponad 4 bln dolarów, tylko umocniłoby fatalny obraz odchodzącej administracji republikańskiej. Już i tak ceny domów w USA spadają o 15 proc. rocznie i nie bardzo wiadomo, jak można temu zaradzić.

Informacje, jakie docierają z USA, to typowe sygnały mieszane. Jeśli PKB wzrósł szybciej, niż oczekiwano, to za chwilę dochodzą niekorzystne wiadomości z rynku pracy lub dotyczące sprzedaży detalicznej czy bezrobocia. Ale akcja ratowania Fannie i Freddie była pokazowa i może pomóc gospodarce amerykańskiej w przyszłości. – Jeśli masz granatnik przeciwpancerny i ludzie o tym wiedzą, najczęściej wcale nie musisz go używać – tak tłumaczył swoją strategię sekretarz skarbu Henry Paulson. Nie powiedział jednak, czy z tego granatnika będzie jeszcze korzystał.

W kolejce po ratunek stoją już następni klienci. General Motors, Ford i Chrysler rozpoczęły publiczną kampanię, dzięki której mieliby dostać wsparcie jeszcze przed wyborami. Powołują się na ustawę z końca ubiegłego roku, na mocy której miały otrzymać ulgi podatkowe w wysokości 25 mld dol. na przestawienie się na produkcję bardziej ekonomicznych aut. Administracja Busha oceniła koszty takiego przedsięwzięcia nawet na 100 mld dol.

Bez wsparcia stany „motoryzacyjne” – Michigan, gdzie recesja zaczęła się ponad rok temu, a także Indiana, Ohio i Missouri – pogrążą się w kryzysie. Zdaniem przedstawicieli koncernów pomoc potrzebna jest jednak nie w zdobywaniu nowych technologii, ale finansowaniu sprzedaży. GM sprzedaje o 20 proc. aut mniej niż przed rokiem, Ford o 26 proc., a Chrysler o ok. 36 proc.

Zdaniem ekonomisty Kennetha Rogoffa, który był w latach 2001 – 2004 był głównym ekonomistą w MFW, najbardziej zagrożony jest sektor bankowy. Rogoff przyznał, że nie zdziwiłby się, gdyby zbankrutował któryś z największych banków inwestycyjnych w tym kraju. Według Rogoffa Rezerwa Federalna popełniła błąd zbytnio obniżając stopy, bo w ten sposób uniemożliwiła kontrolę inflacji. Podniesienie zaś stóp dzisiaj zdusiłoby mikry wzrost gospodarczy.

Administracja USA wyklucza jednak wprowadzenie kolejnego planu ratunkowego. Okazuje się, że tylko 20 mld dol. z pierwszego, 80-miliardowego pakietu znalazło się z powrotem na rynku. Gospodarstwa domowe dostały zwrot podatków dopiero w II kwartale, ale większość z nich zachowała się odpowiedzialnie i wykorzystała pieniądze na spłatę długów, a nie na zakupy w Wal-Marcie.

Ostatnie wzmocnienie waluty amerykańskiej to raczej efekt złych wiadomości z Europy niż pomyślnych z rynku USA. Dlatego nie oznacza, że dolar będzie już tylko rósł w siłę.

Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje