Rada Ministrów negatywnie zaopiniowała większość planów finansowych na 2009 r. przedstawionych przez tzw. święte krowy. Chodzi o publiczne instytucje, które samodzielnie układają swoje budżety. Obciąć ich wydatki może tylko Sejm.
Wątpliwości ministrów wzbudził zwłaszcza fakt, że prezydent zamierza powiększyć swoją kancelarię o kolejne 30 osób, i w związku z tym chce 31 proc. pieniędzy więcej niż w tym roku. Ponadto kancelaria planuje zwiększyć swoje wydatki majątkowe o 37,6 proc. O 36,5 proc., czyli 5,5 mln zł, ma wzrosnąć również budżet Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
W przypadku Sejmu i Senatu rząd ocenił, że zbyt mocno rosną jego wydatki na prowadzeniu biur – w pierwszym przypadku o 11,8 proc., w drugim o 8 proc. Posłowie chcą też o 17,3 proc. więcej na podróże.
Bezprecedensowy jest przypadek Sądu Najwyższego, gdzie wynagrodzenia sędziów mają pochłonąć o 35,6 proc. więcej niż w tym roku, a wydatki bieżące wzrosnąć o 88,6 proc. Rada Ministrów wyraziła także zastrzeżenia w stosunku do planów NSA. Z kolei w przypadku rzecznika praw obywatelskich nie podoba się jej założony 31,3-proc. wzrost wydatków na opłaty czynszowe za biura.
Blisko 60 proc. więcej na bieżące sprawy chce przeznaczyć w przyszłym roku generalny inspektor ochrony danych osobowych. Nie budzi to zachwytu rządu, podobnie jak chęć zakupu przez PIP 24 samochodów.