W poprzedniej odsłonie rekomendacji sztabu antykryzysowego („Rzeczpospolita” z 13 lipca 2009 r.) wskazywaliśmy, że nawet przy realizacji scenariusza umiarkowanego ożywienia gospodarczego w latach 2010 – 2011 sytuacja naszych finansów publicznych będzie bardzo trudna. Stąd rekomendowaliśmy podjęcie wielu działań o charakterze zapobiegawczym. Jedną z naszych rekomendacji było przygotowanie planu finansowego zakrojonego na kilka najbliższych lat. Planu, który prowadziłby w średnim okresie do zbilansowania finansów publicznych, a przede wszystkim czyniłby z budżetu państwa elastyczny instrument bardziej antycyklicznej, a nie – jak dotąd – procyklicznej polityki gospodarczej.
Spróbujmy się zastanowić: od czego będzie zależała siła ożywienia gospodarczego w skali globalnej i w Polsce? Jaka powinna być polityka gospodarcza, żeby ożywienie było trwałe? Co zrobić, by Polska znalazła się w grupie krajów, w których wzrost gospodarczy najszybciej wróci do poziomu potencjalnego? Jakie działania podjąć, żeby potencjalne tempo wzrostu w Polsce było nie mniejsze niż w okresie kilku lat poprzedzających kryzys?
O ile w poprzednim artykule akcentowaliśmy kwestię finansów publicznych, o tyle teraz chcielibyśmy się skupić na działaniach z zakresu polityk strukturalnych, które powinny budować siłę i konkurencyjność polskiej gospodarki w długim okresie.
Po czterech – pięciu kwartałach recesji wiele dużych gospodarek prawdopodobnie osiągnęło już punkt zwrotny w obecnym cyklu i zaczęło rosnąć. Francja i Niemcy nieoczekiwanie odnotowały wzrost 0,3 proc. w drugim kwartale tego roku (w porównaniu z pierwszym kwartałem, w ujęciu rocznym, ciągle wykazują silne spadki). Rośnie też gospodarka Japonii. Dobre dane wykazuje wiele krajów azjatyckich, w tym Chiny, które są na dobrej drodze do osiągnięcia założonego 8-procentowego wzrostu w całym 2009 roku.
Ale uważamy, że konieczność ograniczenia popytu sektora publicznego, prawdopodobnie nikłe ożywienie konsumpcji i inwestycji prywatnych, zagrożenia związane z inflacją oraz trudności z szybkim likwidowaniem globalnej nierównowagi spowodują, że ożywienie globalnej gospodarki w 2010 roku będzie nikłe. Chociaż nie można wykluczyć, że w poszczególnych kwartałach zobaczymy wysoką dynamikę łączącą się ze stopniową poprawą strony podażowej. Nie zapominajmy jednak, że wzrost startować będzie z bardzo niskiej bazy, znacznie poniżej poziomu potencjalnego.