Wczoraj najważniejsze założenia dokumentu nazwanego „Wschód spotyka Zachód" prezes LOT Marcin Piróg przedstawił mediom. Głównym celem ma być dalsze budowanie siatki połączeń ze Wschodu przez Warszawę i dalej na zachód Europy, ale także na Bliski i Daleki (Hanoi) Wschód oraz za Atlantyk. Niestety, ze względu na braki w sprzęcie dalekiego zasięgu spowodowane opóźnieniami w dostawach maszyn Boeing 787 Dreamliner nie jest możliwe planowanie agresywnego rozwoju rejsów długodystansowych. Pewną ulgę przyniesie włączenie do floty największego embraera EMB 195, który powinien przylecieć do Warszawy jeszcze w tym miesiącu. Maszyna będzie wykorzystywana na trasach europejskich.
Prezes LOT powiedział „Rz", że planuje rokrocznie wzrost liczby pasażerów o przynajmniej 10 proc. To oznacza, że w 2010 r. spółka chce przewieźć przynajmniej 5 mln pasażerów. – Zamierzamy również wyraźnie rozwijać centrum przesiadkowe w Warszawie i zmienić dotychczasowe proporcje 60/40, gdzie 40 procent oznacza liczbę pasażerów przesiadających się w Warszawie na inne rejsy LOT. Najbliższe plany to zwiększenie udziału przesiadek przynajmniej do 60 proc. – powiedział Piróg.
Ten punkt strategii ma wesprzeć program inwestycji wspólny z Państwowymi Portami Lotniczymi. Taką pierwszą wspólną inwestycją jest poczekalnia dla klasy biznes i pasażerów posiadających przynajmniej złotą kartę sojuszu Star Alliance na warszawskim Lotnisku im. Fryderyka Chopina.
W tempie szybszym niż przyrost pasażerów ma się zmieniać tempo wzrostu przychodów LOT. – Chcemy, żeby było ono wyższe niż średnia IATA – mówił Marcin Piróg. To oznacza, że powinno wynosić przynajmniej 11 – 12 proc. albo nawet więcej.
W tym roku LOT zamierza otworzyć przynajmniej trzy, cztery nowe połączenia na Wschodzie. Na razie, ze względu na ostrą konkurencję na rynku, nie podaje, jakie to będą porty. Wiadomo jedynie, że od 2 czerwca będzie można polecieć do ukraińskiego Doniecka.