Na początku było Euro 2012. Kiedy Michel Platini wyciągnął kartkę z napisem „Polska i Ukraina", dla takiego miasta jak Siedlce pojawiła się wymarzona okazja, żeby zaistnieć na turystyczno-sportowej mapie Polski.
Z Siedlec niedaleko (ok. 100 km) do Warszawy, jednej z głównych aren mistrzostw, a jednocześnie po drodze na Wschód, może niezupełnie w kierunku na Ukrainę, ale zawsze bliżej stąd do Lwowa niż choćby z Poznania. – Chcieliśmy, żeby przyjechała do nas któraś z reprezentacji, a za nią kibice – wspomina prezydent Wojciech Kudelski.
Ze sprzedaży najcenniejszej działki w centrum miasta, na której stał stary stadion, uzyskano 30,3 mln zł. Pieniądze te zasiliły lokalny budżet i pozwoliły na budowę Regionalnego Ośrodka Sportu i Rekreacji na błoniach siedleckich. Konsorcjum Polimex-Mostostal wybudowało tam już stadion z zadaszoną trybuną, podgrzewaną płytą oraz trzy boiska treningowe (koszt ok. 28 mln zł).
Coraz bardziej realna staje się też budowa aquaparku. – W poniedziałek 16 maja było publiczne otwarcie ofert. Z pośród dziewięciu, jakie wpłynęły do Agencji Rozwoju Miasta, jedna na pewno spełnia kryterium ceny, jest więc szansa, że tym razem uda się wyłonić zwycięzcę, ale decyzję podejmie Agencja po zakończeniu procedury przetargu. Spółka ma zagwarantowane środki na realizację inwestycji – zapewnia Paweł Mazurkiewicz, rzecznik prezydenta.
I to wszystko mimo tego, że Siedlce nie znalazły się na liście rekomendowanych przez UEFA ośrodków. Co zadecydowało? Zdania są podzielone. – Pojawiły się kłopoty z hotelami, mówi się również o problemach z dojazdem do Warszawy wynikających z zaniechania przez rząd budowy autostrady A2 na Wschód – twierdzi Mazurkiewicz.