Po dwóch gorszych miesiącach niemiecki eksport zaczyna znów rosnąć. W sierpniu nadwyżka w handlu zagranicznym Niemiec wyniosła 13,8 mld euro wobec 10 mld euro w lipcu.
To znacznie więcej, niż prognozowano, bo sądzono powszechnie, że nadwyżka pozostanie na i tak wysokim poziomie 10 mld euro.
Wyraźnie widać, że niemieckie firmy korzystają z osłabienia waluty wobec dolara i jena. Z kolei z dobrej passy niemieckich firm korzystają także polscy przedsiębiorcy, którzy tradycyjnie oprócz wyrobów gotowych wysyłają do Niemiec także komponenty do maszyn i urządzeń eksportowanych przez Niemców. Wyraźnie powtarza się tutaj scenariusz z czasów kryzysu 2008 – 2009.
Widać też, że kolejny kryzys nie zaszkodził konkurencyjności niemieckiej oferty. – Mimo że na świecie wyraźnie spada popyt, bo spowolnienie jest już powszechne, niemiecki eksport pozostaje odporny na wszelkie niekorzystne sygnały. Niemieckie firmy są znacznie bardziej konkurencyjne od ich odpowiedników w innych krajach strefy euro – uważa Annalisa Piazza, główny strateg w londyńskiej firmie analitycznej Newedge. Z kolei minister gospodarki Niemiec Philipp Roessler nie ukrywa swojego przekonania, że eksport będzie miał nadal znaczący wkład we wzrost niemieckiego PKB nie tylko w tym, ale i w trudniejszym roku przyszłym. – I to mimo prognoz, że obroty handlowe na świecie w 2012 mają znacząco zmaleć – mówił Roessler, komentując wyniki. Tymczasem już teraz niemiecki eksport rośnie szybciej niż średnia światowa.
Wartość niemieckiego eksportu w sierpniu wyniosła 90, 5 mld euro (wzrost o 3,5 proc wobec sierpnia 2010 r.), po spadku w lipcu o 1,2 proc. Przy czym nawet do nękanej kryzysem finansowym strefy euro eksport zwiększył się o 12 proc. Jednocześnie import pozostał na poziomie 76,7 mld euro.