Polska ma najmniej w całej Unii Europejskiej hotelowych miejsc noclegowych na 10 tys. mieszkańców. Nasz wskaźnik to ledwo 66 łóżek. Średnia krajów UE, wliczając nowe państwa członkowskie, jest prawie czterokrotnie wyższa i wynosi 245. Niemal dwa razy więcej od nas miejsc hotelowych mają Rumunia czy Łotwa. Odpadamy w rywalizacji z Czechami - 249 łóżek, nie wspominając o Włoszech - 369 miejsc czy też Austrii - 700. Unijnym rekordzistą jest Cypr – na każde10 tys. mieszkańców tego państwa przypada1057 miejsc w hotelach.
- Przy utrzymaniu obecnego tempa wzrostu dojście do obecnego poziomu poprzedzającej nas w ogonie stawki Litwy zajęłoby cztery lata - twierdzi ekspert branży hotelarskiej i szef serwisu e-hotelarstwo Andrzej Szafrański.
Nieco lepiej wyglądamy pod względem liczby miejsc we wszystkich obiektach zbiorowego zakwaterowania: według bazujących nadanych Eurostatu wyliczeń e-hotelarstwa, to159 na10 tys. mieszkańców. Do hoteli dolicza się tu m.in. pensjonaty, domy wycieczkowe, kempingi, hostele, ośrodki kolonijne, zakłady uzdrowiskowe czy schroniska młodzieżowe. Na czwartym miejscu od końca stawki przeganiamy Litwę, Rumunię i Łotwę.
Ale od czołówki dzieli nas przepaść. Wskaźnik dla UE to 567 miejsc, we Francji sięga 889, a w Luksemburgu1289. - Dojście do europejskiej średniej w liczbie miejsc noclegowych dla turystów zajmie nam około50 lat - uważa Szafrański.
Z opublikowanych wczoraj informacji GUS wynika, że w lipcu 2011 roku zarejestrowanych było wPolsce7039 obiektów zbiorowego zakwaterowania. Wszystkich miejsc noclegowych było 606 tys. To mniej niż przed rokiem o 4 tys. Skurczyła się ilość miejsc w motelach, pensjonatach, domach wycieczkowych, ośrodkach wczasowych. Na szczęście wzrosła liczba nocujących turystów. W pierwszym półroczu było ich 9,7 mln, tj. o przeszło 5 proc. więcej niż przed rokiem. Jedna piąta to obcokrajowcy, których przybyło 6,5 proc.