67-letni emeryci już za dziesięć lat?

Ekonomiści: rząd powinien podnieść wiek emerytalny w dekadę. Bo trwająca 28 lat reforma trafi w demograficzny niż

Publikacja: 28.11.2011 01:25

67-letni emeryci już za dziesięć lat?

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Wydłużenie czasu pracy Polaków ma ratować rynek pracy i finanse państwa. Ale wersja zaproponowana przez rząd, rozciągnięta na 28 lat, nie ma sensu.

Dużo większy zysk przyniosą zmiany, jeśli zakończą się w dziesięć lat. Wówczas na rynku pracy uda się zatrzymać wyż demograficzny.

– Demografia jest nieubłagana – mówi Wiktor Wojciechowski z fundacji FOR. – Do 2020 roku liczba osób w obecnym wieku produkcyjnym (18 – 59/64 lata) spadnie w Polsce o 2 miliony, a do 2040 roku o 4,5 mln.

Tymczasem premier zapowiedział w exposé , że wydłużenie okresu pracy dla kobiet i mężczyzn do 67 lat ma potrwać w przypadku mężczyzn do 2020 r., a w przypadku kobiet aż do 2040 r.

– O ile w przypadku mężczyzn wyż demograficzny pozostanie na rynku pracy, o tyle kobiety zdążą w ciągu tych 28 lat przejść na emeryturę – wytyka Piotr Lewandowski, główny ekonomista Instytutu Badań Strukturalnych.

 

Instytut wyliczył, że gdyby rząd zrównał wiek emerytalny obu płci do 2020 r., zysk dla sektora finansów publicznych w 2022 r. sięgnąłby już 40,4 mld zł, czyli 1,4 proc. PKB. Państwo  wypłacałoby emerytury mniejszej liczbie osób. A wzwiązku z ich pracą zyskiwałoby składki opłacane za pracowników i podatki.

W wersji rządowej ten zysk w 2022 r. wyniesie 25,8 mld zł, czyli 0,9 PKB.

– To, co proponuje rząd, tylko nieznacznie wyhamowuje tempo spadku liczby osób w wieku produkcyjnym – uważa Agnieszka Chłoń-Domińczak, była wiceminister pracy. – W żadnej mierze nie powstrzymuje szybkiego kurczenia się grupy pracujących Polaków.

Badania pokazują, że liczba osób w wieku produkcyjnym zacznie się zmniejszać już od 2012 r. Pomimo silnego wzrostu zatrudnienia po 2005 roku odsetek pracujących wśród osób w wieku 15 – 64 lata wynosi w Polsce tylko nieco ponad 57 proc. To o 10 pkt proc. mniej niż przeciętnie w krajach „piętnastki". Przeprowadzenie reformy w dekadę pomogłoby wyrównać ten wskaźnik. Liczba pracujących wzrosłaby w tym okresie o ponad 1,9 mln osób.

W ocenie Lewandowskiego szybsze zmiany nie zwiększą kosztu politycznego. – Z punktu widzenia kobiety mającej dziś 50 lat nie ma większej różnicy, czy proces wydłużania wieku emerytalnego zakończy się w 2040 roku czy w 2020 roku – uważa ekonomista. – Dla rynku pracy różnica zaś jest ogromna, bo takich osób jest dużo. Jeśli wszystkie znikną z rynku pracy, liczba pracujących Polaków  znacznie się skurczy.

Wojciechowski przypomina, że w większości państw UE już zrównano wiek emerytalny kobiet i mężczyzn do poziomu 65 lat lub wprowadzono reformy, w wyniku których zostanie on wkrótce podniesiony do tego poziomu. – Niemcy, Duńczycy i Hiszpanie poszli dalej i w najbliższych latach rozpoczną stopniowe wydłużanie wieku emerytalnego dla obu płci do 67 lat, a Brytyjczycy do 68 lat – wylicza.

W wielu krajach UE wiek emerytalny kobiet podnoszono szybko. Na przykład w Wielkiej Brytanii, na Łotwie i na Węgrzech o sześć miesięcy na rok, a na Słowacji o dziewięć miesięcy rocznie. – Gdybyśmy szybciej podnosili wiek emerytalny kobiet, to po dziesięciu latach saldo finansów publicznych poprawiłoby się o ok. 1 proc. PKB w porównaniu z ok. 0,5 proc. PKB w wariancie z exposé premiera – mówi Wojciechowski. FOR wylicza, że w dzisiejszych warunkach ta różnica to ok. 8 mld zł, czyli więcej, niż budżet może realistycznie zyskać rocznie z planowanej podwyżki składki rentowej o 2 pkt proc. – Nie czarujmy się, alternatywą do podwyższania wieku emerytalnego jest podwyżka podatków – dodaje Wojciechowski. – W efekcie ograniczy to perspektywy szybkiego wzrostu gospodarczego.

Platforma Obywatelska do pomysłu przyspieszenia podchodzi ostrożnie. –  Ekspertom łatwo jest teoretyzować i przedstawiać wyliczenia, jednak musimy pamiętać, że zmiany będą dotyczyć milionów Polek i Polaków – mówi Krystyna Skowrońska (PO), wiceszefowa Komisji Finansów Publicznych. Podkreśla, że ostateczna wersja wydłużenia wieku emerytalnego zostanie wprowadzono dopiero po konsultacjach społecznych.

Wysoki rangą urzędnik z Kancelarii Premiera uważa jednak, że reforma emerytalna będzie szybsza. – Premier zapowiedział wydłużanie wieku emerytalnego, by przygotować Polaków na zmianę – tłumaczy. – Kolejnym krokiem będzie przyspieszenie zmian.

Przeciwne zmianom są PiS i SLD. – Sytuacja naszego kraju jest inna niż tych z Europy Zachodniej – mówi posłanka Sojuszu Anna Bańkowska, była szefowa ZUS. – W Niemczech wydłużano wiek emerytalny, bo m.in. nie miał kto zastąpić pracowników na rynku pracy. W Polsce panuje olbrzymie bezrobocie wśród młodych. A wydłużenie wieku emerytalnego jeszcze im dostęp do pracy utrudni.

Dlatego SLD proponuje zostawienie Polakom wyboru późniejszego przechodzenia na emeryturę.

Wydłużenie czasu pracy Polaków ma ratować rynek pracy i finanse państwa. Ale wersja zaproponowana przez rząd, rozciągnięta na 28 lat, nie ma sensu.

Dużo większy zysk przyniosą zmiany, jeśli zakończą się w dziesięć lat. Wówczas na rynku pracy uda się zatrzymać wyż demograficzny.

Pozostało 93% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli