Reklama
Rozwiń

Czarny scenariusz dla Europy

Rozpad strefy euro oznaczałby, że w kieszeniach Europejczyków znajdzie się mniej pieniędzy. Eksport się załamie, słabe firmy znikną z rynku.

Publikacja: 30.11.2011 21:38

Ekonomiści nie dopuszczają  najczarniejszego scenariusza, ale go nie wykluczają. Nie są zgodni, co mogłoby być bezpośrednią przyczyną katastrofy. – Jedynym realnym powodem dla mnie byłoby wystąpienie ze strefy i z Unii najsilniejszych gospodarek, czyli Niemiec, Francji i innych – wyjaśnia prof. Witold Orłowski, ekonomista PwC.

Co może się wydarzyć?

1

- Nastąpi załamanie wymiany handlowej. Dziś kraje Wspólnoty mogą swobodnie sprzedawać towary w ramach UE, przywrócenie granic oznacza  utrudnienia, a nawet paraliż eksportu. Problemy ze zbytem towarów będą miały  negatywne skutki dla gospodarki.

2

- Silne firmy będą mogły sobie pozwolić na wstrzymanie dostaw i  przez jakiś czas produkowanie towarów do magazynów. Małe, uzależnione w większym stopniu od eksportu, czekają  finansowe tarapaty, z których mogą się nie podnieść. Może  nastąpić fala upadłości przedsiębiorstw.

3

- W jednym i drugim wypadku nastąpi wzrost bezrobocia. Firmy, by przetrwać, będą się starały za wszelką cenę znaleźć oszczędności, a pierwszym krokiem będzie cięcie etatów. Tym bardziej że całemu zamieszaniu będzie towarzyszyła dewaluacja walut i wysoka inflacja.

4

- Wzrost cen towarów ograniczy możliwości zakupowe ludzi. W ocenie przedsiębiorcy Andrzeja Bliklego niewykluczone, że firmy będą musiały się dostosować do zmieniających się warunków i przemodelować  produkcję. – Kryzys może sprawić, że nie będzie popytu na drogie towary, firmy będą musiały  poszukiwać tanich surowców i produkować tańsze wyroby, na które będzie zbyt – wyjaśnia Blikle.

5

- Koniec strefy euro i UE oznacza  zakręcenie kurka z pieniędzmi z Brukseli. W  kolejnych latach mieliśmy dostać na inwestycje około 300 mld zł. Pieniądze te miały pójść na budowę dróg i autostrad, unowocześnianie wsi, inwestycje w naukę i innowacje. Ich brak oznaczałby wstrzymanie inwestycji, bo w kasie państwa nie ma takich pieniędzy, by móc kontynuować programy inwestycyjne realizowane dziś dzięki środkom z UE.

– Rozpad strefy euro oznaczałby katastrofę dla krajów zachodniej Europy, ale także dla  państw naszego regionu – twierdzi prof. Witold Orłowski. – Silna recesja, wysoka inflacja w słabych krajach, dewaluacja walut w stosunku np. do nowej niemieckiej marki – to oznaczałoby destabilizację gospodarczą wielu krajów i dotknęłoby także Polski, która mogłaby mieć problemy ze sprzedażą towarów. Złoty by się osłabił, trudno byłoby zapanować  nad rosnącym deficytem i zadłużeniem.

Jeśli nikt nie chciałby nam pożyczyć pieniędzy, wydatki państwa zostałyby obcięte, a podatki poszybowałyby w górę.

Ekonomiści nie dopuszczają  najczarniejszego scenariusza, ale go nie wykluczają. Nie są zgodni, co mogłoby być bezpośrednią przyczyną katastrofy. – Jedynym realnym powodem dla mnie byłoby wystąpienie ze strefy i z Unii najsilniejszych gospodarek, czyli Niemiec, Francji i innych – wyjaśnia prof. Witold Orłowski, ekonomista PwC.

Co może się wydarzyć?

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Finanse
Listy zastawne: klucz do tańszych kredytów mieszkaniowych?
Finanse
Otwarcie na dialog, czekanie na konkretne działania
Finanse
Putin gotowy na utratę zamrożonych aktywów. Już nie chce kupować boeingów
Finanse
Donald Trump wybiera nowego szefa Fed. Kandydat musi spełniać podstawowy warunek
Finanse
Holistyczne spojrzenie na inwestora