Jak co roku także lista potencjalnych kandydatów liczy kilkadziesiąt nazwisk. I kilka z nich się powtarza. Są to: Anne Krueger, Hernando de Soto, Robert Shiller, Richard Easterlin. Z tym że nazwiska Anne Krueger i Roberta Shillera wymieniane są najczęściej.
Generalnie jednak największe szanse ma ten ekonomista, który opublikował najwięcej prac. Dodatkowo były one najczęściej cytowane. Cała czwórka w tym względzie ma ogromne zasługi.
Fundatorem nagrody jest szwedzki bank centralny Sverige Riksbank.
Nagroda dla muppetów
Wygrana profesora Shillera byłaby jak najbardziej na czasie. Ten ekonomista, którego nazwisko znalazło się wśród 100 najbardziej wpływowych przedstawicieli tej dziedziny na świecie, jest wykładowcą na amerykańskim Uniwersytecie Yale, ale i popularnym publicystą z uporem udowadniającym na łamach tak popularnych gazet jak „New York Times", że to świat finansów powinien służyć ludziom, a nie odwrotnie. W kontekście „strzyżenia muppetów", jak w banku Goldman Sachs nazywano przynajmniej do niedawna klientów, taka nagroda byłaby jak najbardziej na czasie. Zasłużył się również przepowiednią pęknięcia bańki internetowej pod koniec lat 90. i katastrofy finansowej, do jakiej może doprowadzić kolejna bańka spekulacyjna, tym razem na rynku nieruchomości.
Robert Shiller wynalazł również metodę mierzenia wzrostu cen nieruchomości oraz sygnałów ostrzegawczych na tym rynku. Jest specjalistą od finansów behawioralnych, czyli wykorzystania psychologii na rynkach finansowych. Shiller ma jednak dwa słabe punkty. Po pierwsze, ma „dopiero" 66 lat, co jak na noblistę to raczej wiek młody. Po drugie, cztery lata temu Nagrodę Nobla otrzymał inny publicysta, zresztą także z „New York Timesa", Paul Krugmann. Przy tym Komitet Noblowski zazwyczaj nie nagradza naukowców za ich najnowsze osiągnięcia, a za takie mogą zostać uznane trafione prognozy Shillera.