Jan Maciejewski: Nic tak nie przeraża elit, jak ludzie o odmiennych poglądach

Średnio raz na dekadę nawiedza naszych zafrasowanych mędrców – jak mroczne widmo, senny koszmar – ta świadomość, że to, co nieopisane, nie przestaje istnieć. Niesfilmowane – nie znika. Straszna to myśl dla medialnych demiurgów.

Publikacja: 23.05.2025 08:30

Jan Maciejewski: Nic tak nie przeraża elit, jak ludzie o odmiennych poglądach

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Na początku chciałbym zaznaczyć, że zapisy się skończyły. Ostatni moment na wstąpienie do klubu „demo-sceptyków”, z różnych powodów i pozycji powątpiewających w sensowność, a raczej istnienie demokracji, był w minioną niedzielę, we wczesnych godzinach porannych. Od tamtej pory nie przyjmujemy nowych członków. W pierwszej kolejności z kwitkiem odsyłamy tych wszystkich, którzy zastanawiają się od kilku dni, której to części polskiego społeczeństwa należałoby odebrać prawa wyborcze, żeby nie dopuścić więcej do podobnie skandalicznych wyników jak ponad 20 procent głosów oddanych na „skrajną prawicę”.

Czytaj więcej

Jan Maciejewski: W Kościele są tylko dwa stronnictwa

Przyznam, że niesamowicie bawią mnie wszystkie pisane na kolanie diagnozy stanu psychicznego wyborców Sławomira Mentzena i Grzegorza Brauna. Ta troska połączona z obrzydzeniem. Niedowierzanie zaprawione grozą. Raz na kilka, może nawet kilkanaście lat kasta warszawskich komentatorów i publicystów zostaje brutalnie postawiona przed faktem, że poza stolicą i okolicznymi miejscowościami żyją jeszcze w Polsce jacyś ludzie. Co gorsza! W wyniku fatalnego niedopatrzenia pozostawiono im prawo głosu. Średnio raz na dekadę nawiedza naszych zafrasowanych mędrców – jak mroczne widmo, senny koszmar – ta świadomość, że to, co nieopisane, nie przestaje istnieć. Niesfilmowane – nie znika. Straszna to myśl dla medialnych demiurgów. Że gdzieś żyją ludzie, którzy nie wiedzą o ich istnieniu. Którzy mają inne problemy. Ale też – inne radości. Czego innego pragną i z innych powodów się smucą. Że ichniejsze, warszawskie ekscytacje i obsesje naprawdę zmniejszyły pole swego rażenia. Coraz mniej Polaków żyje w ich rytmie. Dla funkcjonujących na co dzień między Wilanowem a Śródmieściem ta świadomość jest jak życie dla Franza Maurera w drugiej części „Psów”. Na trzeźwo? Nie do przyjęcia.

Przyznam, że niesamowicie bawią mnie wszystkie pisane na kolanie diagnozy stanu psychicznego wyborców Sławomira Mentzena i Grzegorza Brauna. Ta troska połączona z obrzydzeniem. 

Obława Sławomira Nitrasa, który straszy „Jaszczurem”

No i wtedy się zaczyna. Ruszają jak psy gończe, tropiciele faszyzmu, duszący się od brunatnej, nadciągającej nad Polskę mgły. Prym w tej obławie wiedzie Sławomir Nitras, który zapoczątkował spin na straszenie wyborców filmikiem niejakiego Aleksandra Jabłonowskiego, pseudonim operacyjny „Jaszczur”. Zdradzę panu pewien sekret, panie Sławomirze. Wstąpił pan właśnie do elitarnego klubu traktujących tego człowieka poważnie. Spotka pan tam wyłącznie garstkę biegających za „Jaszczurem” po polach Grunwaldu z polskimi flagami odklejeńców. Mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić w swoim towarzystwie.

Ale czy zrobienie z siebie idioty to naprawdę wysoka cena za podtrzymanie pięknego snu o „wyborcach skrajnej prawicy” jako wariatach w mundurach, biegających po ulicach z bagnetem i wydzierających się wniebogłosy: „za Karoleeem, ku…!”. Pan Jabłonowski, pół wariat, pół aktor, w samą porę wyszedł na spotkanie wyobraźni warszawskich elit, jest wcieleniem ich najskrytszych marzeń.

Czytaj więcej

Jan Maciejewski: Umarł papież. Niech żyje papież

Oto jesteśmy – mówią sobie, patrząc na niego – osaczeni przez dzicz. Obrońcy fundamentalnych ludzkich praw. Buntownicy przeciwko osaczającemu nas zewsząd ciemnogrodowi. Ruch oporu w okupowanej przez „brunatnych” Polsce.

Przypominam sobie zawsze wtedy piosenkę „Butelki z benzyną i kamienie”:

„Człowieku w pierwszym rzędzie, panie decydencie z agencji reklamowej. Panie menadżerze, z MTV prezenterze. Słynna dziennikarko. Panie redaktorze, Modny aktorze na żywo i w kolorze. Mamy butelki z benzyną i kamienie, wymierzone w ciebie!”.

Polskim liberałom i lewicowcom – jak słusznie ktoś ostatnio zauważył – wydaje się, że są podmiotem tej piosenki. W rzeczywistości są jej przedmiotem. To o nich. Przeciwko nim. Słynna dziennikarko. Panie redaktorze. Modny aktorze. Nie snobujcie się na buntowników, osaczonych i przerażonych. Czerpiecie wszelkie możliwe, finansowe i symboliczne, frukta z pozycji, jakie zajmujecie. A to nakłada na was też określone obowiązki. Jeśli się z nich spektakularnie nie wywiązujecie, to nie dziwcie się, na Boga, że ktoś wycelował w was butelki z benzyną i gaśnice.

Plus Minus
Chińskie marzenie
Plus Minus
Jarosław Flis: Byłoby dobrze, żeby błędy wyborcze nie napędzały paranoi
Plus Minus
„Aniela” na Netlfiksie. Libki kontra dziewczyny z Pragi
Plus Minus
„Jak wytresować smoka” to wierna kopia animacji sprzed 15 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
gra
„Byczy Baron” to nowa, bycza wersja bardzo dobrej gry – „6. bierze!”