W zeszłym roku realne średnioroczne wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw spadły o 0,3 proc. Tak wynika z danych GUS porównujących co działo się z wynagrodzeniami w całym zeszłym roku i dwa lata temu. Choć to niewiele, jest to pierwszy taki spadek od początku transformacji. Do tej pory podwyżki zawsze przewyższały inflację.
Ekonomiści nie są zgodni co się będzie działo z wynagrodzeniami w 2013 r. Ich zdaniem firmy będą bardzo ostrożnie podnosiły płace. Konsensus przewidywań mówi o 3-proc. nominalnych podwyżkach przy ok. 2-proc. inflacji. Prognozy rządu są bardziej optymistyczne. W budżecie założono o 1,9-proc. realny wzrost płac.
- Ale podwyżki będą dostawali najprawdopodobniej tylko kluczowi dla firmy pracownicy, nie wszyscy - uważa Małgorzata Starczewska – Krzystoszek, główna ekonomistka PKPP Lewiatan. Jej zdaniem, jesli koniunktura się poprawi, to w drugiej połowie roku firmy zaczną "podkupować sobie" specjalistów.
- To nie jest też dobry czas na „hurtowe" podwyżki dla wszystkich pracowników, choć oczywiście starania najlepszych zawsze zostaną docenione. Żaden menedżer w obecnej sytuacji, nie może pozwolić sobie na ignorowanie kosztów, wyników, rentowności, bo takie podejście zostałoby szybko zweryfikowane przez rynek - mówi Wojciech Morawski, prezes spólki Atlantic. - Sytuacja rynkowa na pewno nie pozwala swobodnie myśleć o zwiększeniu zatrudnienia, ale też nie zmusza nas do zwolnień. Jesteśmy przygotowani na każdy wariant, może nawet bardziej w kierunku lekkiego wzrostu, nie sądzą, byśmy cofali się bardziej niż przez ostatnich kilka lat. - dodaje przedsiębiorca.
Podobnie uważa Jadwiga Nadolska z Agencja Pracy Hays , która przeprowadziła badanie wśród firm. Wynika z niego, że wynagrodzenie i zatrudnienie będą rosły w wybranych branżach. - Wzrost zatrudnienia będziemy obserwowali w sektorach outsourcingowych, doradczych oraz IT. Firmy będą szukały specjalistów, którzy pozwolą im zoptymalizować koszty.