Rocznie gospodarka Rosji będzie średnio rosnąć o 2,8 proc., głosi najnowsza prognoza resortu gospodarki. To 1,5 raza mniej, niż prognozowało ministerstwo na wiosnę. Szef resortu Aleksiej Ulukajew jest jeszcze większym pesymistą i dopuszcza, że może to być nawet 2,5 proc.
Wraz ze spadkiem tempa spadnie też udział rosyjskiego PKB w produkcie globalnym. Do 2030 r będzie to nie 4 proc., ale 3,4 proc. Rosja pozostanie państwem z dominującym sektorem ropy i gazu. Nie będzie też postępu, jeżeli chodzi o poziom życia. Kraj pozostanie wśród państw rozwijających się.
Prognoza zawiera niewiele jasnych punktów. Jednym jest wzrost wydobycia ropy we Wschodniej Syberii i zrealizowane dwa projekty zakładów LNG (Jamał i Sachalin).
Nie będzie przełomu w infrastrukturze transportowej. Powstanie jedynie szybka (do 400 km/h) magistrala kolejowa z Moskwy do Kazania. Nie starczy jednak funduszy na przedłużenie jej do uralskiego Jekaterinburga.
Większość regionów będzie mieć puste kasy i bez federalnej pomocy sobie nie poradzi. Nie uda się zwiększyć do połowy udziału klasy średniej w ogóle społeczeństwa. Pozostanie on na poziomie 1/3. Pensje budżetówki i emerytury będą rosnąć wolniej, niż wiosną prognozował rząd. Niskie tempo wzrostu dochodów społeczeństwa będzie sprzyjać niższemu zadłużaniu się Rosjan.