Wprowadzając rygorystyczne działania antykryzysowe, premier Arsenij Jaceniuk chce zmniejszyć wydatki z kasy państwa o 7–8,5 mld dol. Program działań zakłada jednak nie tylko klasyczne zaciskanie pasa przez podnoszenie podatków, cięcie świadczeń socjalnych, redukcje zatrudnienia i płac w budżetówce czy wyprzedaż państwowego majątku. Jest też marchewka w postaci np. amnestii podatkowej. Zapowiedział to w czwartek Ihor Biłous, szef ministerstwa dochodów i podatków Ukrainy.
– W planach mamy amnestię dla biznesu, jeżeli chodzi o ukrywanie kapitału. Pozwoli ona wyprowadzić z szarej strefy ten kapitał, który dotąd nie został zalegalizowany. Chcemy ją przeprowadzić jeszcze w tym roku – mówił Biłous. Potwierdził, że mniej będzie podatków do płacenia, choć stawki wzrosną. Nie podał, o ile. Dodał tylko, że Ukraina chce się tutaj wzorować na „sprawdzonych systemach zachodnich".
Obiecana pomoc
Władze Ukrainy liczą na wsparcie zagraniczne. Rozmowy z Międzynarodowym Funduszem Walutowym trwają i według przedstawicieli MFW idą w dobrym kierunku. Kijów chciałby uzyskać z tego źródła 15 mld dol. Bank Światowy już zadeklarował ?3 mld dol. pomocy, a USA chcą przyznać Ukrainie 1 mld dol. gwarancji kredytowych. Komisja Europejska zapowiedziała pakiet wsparcia wynoszący co najmniej 11 mld euro, z czego 8 mld euro zapewniłyby Europejski Bank Inwestycyjny oraz Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju, a 3 mld euro trafiłoby z unijnego budżetu. Dodatkowo 3,5 mld euro UE mogłaby pozyskać dla Kijowa w ramach tzw. sąsiedzkiego programu inwestycyjnego.
Trudna realizacja
Jak plan reform oceniają analitycy? – Wciąż jeszcze nie znamy wielu szczegółów. Nie wiemy, jakich obszarów będą dotykać cięcia budżetowe i co za tym idzie, bardzo trudno przewidzieć, jaki dokładnie wpływ będą one miały na gospodarkę. Można się jednak spodziewać, że będą to reformy wolnorynkowe, zbliżone do zaleceń MFW. Na poziomie fiskalnym będzie to krok do przodu – mówi „Rz" Liza Ermolenko, ekonomistka z londyńskiej firmy badawczej Capital Economics.
– Premier Arsenij Jaceniuk jest zdecydowany wypełnić każdy warunek niezbędny, by zyskać międzynarodową pomoc. W tym również zmniejszyć subsydia na gaz na krajowym rynku, co będzie szczególnie bolesne z tego względu, że cenę gazu dla Ukrainy chce podwyższyć Rosja – wskazuje Peter Attard Montalto, analityk banku Nomura. – Krótkoterminowe skutki takich ruchów dla gospodarki, a także dla sytuacji politycznej, mogą być jednak bardzo ostre. Jestem więc ostrożny co do wdrożenia tych środków, zwłaszcza że Rosja, żerując na niezadowoleniu społecznym, może podsycać separatyzm we wschodniej Ukrainie – dodaje analityk Nomury.