Ceny konsumpcyjne w lutym wzrosły tylko o 0,7 proc. w porównaniu z sytuacją rok wcześniej – podał w piątek GUS. Najbardziej zdrożały alkohol i wyroby tytoniowe – o 1,4 proc. w porównaniu ze styczniem i o 3,6 proc. w porównaniu z lutym 2013 r.  To efekt wyższej akcyzy na spirytus i papierosy, która zaczęła obowiązywać od początku roku. Papierosy zdrożały średnio o 1 zł.

Drożeć w lutym zaczęło też paliwo – na stacjach płaciliśmy średnio o 0,4 proc. więcej niż w styczniu (choć to ciągle o 1,8 proc. mniej niż rok wcześniej). Żywność w stosunku do stycznia staniała o 0,2 proc. (choć jest o 1,6 proc. droższa niż rok wcześniej).

Lutowa inflacja okazała się nawet niższa od oczekiwań analityków (spodziewano się 0,8 proc. rocznego wzrostu). A to, w połączeniu z napiętą sytuacja na Ukrainie, doprowadziło w piątek do osłabienia złotego. Polska waluta traciła względem euro i franka szwajcarskiego już szósty dzień z rzędu. Po południu za franka trzeba było płacić nawet blisko 3,50 zł, najwięcej od dziewięciu miesięcy. Euro kosztowało nieco ponad 4,24 zł. To wciąż mniej niż pod koniec stycznia, ale analitycy wskazują, że przebicie styczniowego maksimum (nieco ponad 4,25 zł) mogłoby oznaczać, że złoty osłabi się nawet do około 4,30 zł za euro.

Dalsze osłabienie polskiej waluty może mieć negatywny wpływ na ceny. – Piątkowe dane potwierdzają, że pomimo ożywienia nie występuje w polskiej gospodarce presja inflacyjna. Z jednej strony mamy czynniki ryzyka jej szybszego wzrostu, jak osłabienie złotego, obserwowane w związku z konfliktem na linii Kijów–Moskwa. Z drugiej jednak embargo na naszą wieprzowinę, obowiązujące od lutego, tudzież dalsze utrudnienia w handlu z Rosją, będą raczej wpływać w kierunku niższych cen w kraju – podkreśla Monika Kurtek, główna ekonomista Banku Pocztowego.

Podobnie uważa Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Polska. – Embargo może być utrzymane przez dłuższy czas. Ponadto, jeśli spadnie eksport naszej żywności do Rosji i na Ukrainę, spadną jej ceny w Polsce – mówi Borowski.        —acw