O sposobach rozwiązania tego problemu rozmawiali uczestnicy debaty „Biznes dla nauki – cele, modele współpracy" podczas Polskiego Kongresu Gospodarczego.
– Nie powinien już istnieć podział na uczelnię i biznes. Uczelnie muszą zacząć funkcjonować jak biznes, a firmy powinny korzystać z dorobków uczelni. W przeciwnym razie grozi nam pogorszenie innowacyjności – mówił prof. Jerzy Langer, prezes Wrocławskiego Centrum Badań EIT+.
Zwrócił też uwagę, że liczba studentów w Polsce sięga 2 mln. Tymczasem zaledwie 100 tys. osób pracuje w sektorze badawczym. – Liczba ta powinna sięgnąć przynajmniej 200–250 tys. To jeden z powodów niskiego poziomu innowacyjności w Polsce. Ci ludzie powinni zostać wyedukowani na uczelniach, ale pracować w biznesie – wyjaśnił.
Prof. Langer podkreślił, że trzeba koncentrować wydatki tak, jak zrobili to Koreańczycy czy Finowie i podobnie jak we Wrocławiu przy projekcie EIT+, który powstał kosztem 1 mld zł. – Obecnie ani biznes, ani nauka nie mają takich środków. Państwo musi w tym pomóc, tworząc duże centra badawcze koncentrujące się na konkretnych dziedzinach – wskazał.
EIT+ jest dowodem na to, że szkoły wyższe zauważyły, iż bezpośrednia współpraca z biznesem nie jest najlepszym rozwiązaniem. Dlatego zawiązują spółki celowe. Przykładem jest też warszawski ośrodek badawczy CEZAMAT. Inny to poznański Nickel, jeden z niewielu w Polsce prywatny park technologiczny.