Od lipca obserwujemy powolne staczanie się kursu naszej waluty, szczególnie względem dolara, z ok. 3 do 3,34 zł. Ekonomiści za ten stan rzeczy obwiniają wątłe tempo wzrostu gospodarczego na Zachodzie, a więc też popytu na nasze towary.
Nie martwi to jednak eksporterów. Marcin Mrowiec, główny ekonomista Pekao SA, wylicza, że gdyby popyt się nie zmienił, tylko w ostatnim kwartale roku, gdy eksport wyniesie ok. 40 mld euro, każde 10 groszy osłabienia względem euro przyniosłoby eksporterom dodatkowe 4 mld złotych.
3,7 złotego na tyle najwięcej wyceniają kurs dolara na koniec roku pytani przez „Rzeczpospolitą" dilerzy
– To dla nas dobra wiadomość, bo na każdym sprzedawanym produkcie więcej zarobimy, czyli więcej będziemy mogli zainwestować w rozwój naszej firmy – wyjaśnia Ryszard Florek, właściciel Fakro, które 70 proc. swojej produkcji wysyła na eksport.