Pesymistyczne prognozy dla UE

Bruksela tnie prognozy gospodarcze dla naszego kraju na lata 2014–2016. Winne Niemcy i Rosja.

Publikacja: 05.11.2014 03:23

Komisja Europejska przedstawiła wczoraj prognozy gospodarcze dla 28 państw UE. W porównaniu z publikacją z maja te przewidywania są bardziej pesymistyczne dla całej UE, więc także i dla Polski.

W 2014 r. wzrost produktu krajowego brutto ma wynieść 3 proc. (zamiast prognozowanych 3,2 proc.), a rok później – 2,8 proc. (zamiast prognozowanych wcześniej 3,4 proc.). Na 2016 KE przewiduje dla Polski wzrost na poziomie 3,3 proc.

Mimo rewizji w dół Polska pozostanie jedną z najszybciej rozwijających się gospodarek w UE. W 2014 r. lepsze od nas będą tylko: Irlandia (4,6 proc.), Węgry (3,2 proc.) i Wielka Brytania (3,1 proc.).

– Tempo wzrostu polskiego PKB jest niższe, bo mamy spowolnienie w Europie Zachodniej – uważa Ryszard Petru, szef Towarzystwa Ekonomistów Polskich i Fundacji FOR EUROpe. Według niego w przyszłym roku wzrost gospodarczy będzie bliższy 3,4–3,5 proc. niż 2,8 proc., jak prognozuje KE.

– Polska gospodarka ucierpiała na wolniejszym wzroście gospodarczym w Niemczech i na konflikcie ukraińskim – wyjaśnia ekspert KE. To doprowadziło do osłabienia dynamiki polskiego eksportu. W miarę silny jest popyt wewnętrzny, co podtrzymuje ekspansję polskiej gospodarki.

KE, podobnie jak NBP, ocenia, że deflacja nie jest groźna i pod koniec roku ceny zaczną rosnąć. Chwilowo spadek cen jest nawet korzystny, bo pensje realnie rosną i  dzięki temu konsumenci mają więcej pieniędzy na podtrzymanie popytu wewnętrznego.

Konflikt między Ukrainą i Rosją ma wpływ na całą gospodarkę UE. Najbardziej cierpią kraje bałtyckie, Finlandia i Bułgaria, nieco mniej – Polska. Uderza w nas rosyjskie embargo na produkty z UE. Polska liczy straty z powodu wolniejszego wzrostu gospodarczego Rosji oraz kurczenia się gospodarki ukraińskiej.

Jak podkreślają eksperci KE, restrykcje rosyjskie często nie są egzekwowane, a nasi eksporterzy omijają je, wykorzystując pośrednictwo Białorusi i Kazachstanu. Polskie przedsiębiorstwa z sukcesem szukają dla siebie alternatywnych rynków zbytu.

W całej UE wzrost gospodarczy ma wynieść w tym roku 1,3 proc., w strefie euro – 0,8 proc. Grupa krajów z wspólną walutą jest dziś jednym z najwolniej rozwijających się regionów świata. Bruksela nie uważa, że winne temu jest euro.

– Euro jest stabilną walutą i przynosi korzyści krajom, które się nią posługują. Z pewnością jednak w przeszłości euro dało wielu krajom fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Rynki finansowe nie oceniły właściwie ryzyka – powiedział Jyrki Katainen, wiceprzewodniczący KE. Fin jest odpowiedzialny za flagowy program nowej Komisji Europejskiej – 300 mld euro na wzrost gospodarczy i tworzenie miejsc pracy.

– Te 300 mld euro same nie zmienią świata, to tylko część naszego wysiłku – mówił Katainen. Podkreślił, że dla całej UE ważny jest wzrost w Niemczech, ale nie mogą one być jedynym motorem napędowym unijnej gospodarki. Zachęcał Berlin do inwestowania w innowacje i infrastrukturę.

W 2014 r. trzy gospodarki UE: Cypr, Włochy i Finlandia, będą na minusie.

KE przewiduje jednak, że w 2015 roku już wszystkie kraje Unii będą rosły.

Deficyt jest mniejszy i jeszcze spadnie

Polska w 2014 r. wykaże deficyt sektora finansów publicznych na poziomie 3,4 proc. PKB w porównaniu z ?4 proc. w 2013 r. To efekt wzrostu gospodarczego i większych wpływów podatkowych, ale także odwrócenia reformy systemu emerytalnego. W 2015 r. deficyt ma spaść do 2,9 proc. PKB, poniżej dopuszczalnego w UE poziomu 3 proc. PKB.

Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne