Pierwszymi ofiarami polityki prof. Adama Glapińskiego byli przedsiębiorcy, którzy musieli zapłacić w dolarach lub euro swoim zagranicznym partnerom, oraz posiadacze kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich, którym termin raty przypadał już po ostatnim posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej. Niespodziewana w swej wysokości obniżka stopy procentowej – z 6,75 do 6 proc. – doprowadziła bowiem do gwałtownego osłabienia złotego. Kolejne rany naszej walucie zadał już sam prezes NBP w trakcie konferencji prasowej, nonszalancko mówiąc o jej wartości.
Czytaj więcej
Skoro RPP zaczęła cykl luzowania w polityce pieniężnej, posiadacze kredytów o stałym oprocentowaniu mogą poczuć się trochę nabici w butelkę. Po hipotekę ze spadającym WIBOR nie mogą sięgnąć, ale są sposoby wyjścia z tej sytuacji.
Adam Glapiński osłabia złotego
Złoty doświadczył w ubiegłym tygodniu uderzenia podobnego do momentów, gdy przylatywały do nas tzw. czarne łabędzie, czyli wydarzenia absolutnie niespodziewane, a niosące za sobą wielkie, negatywne konsekwencje. Tak było, gdy w 2008 r. upadał bank Lehman Brothers, co rozpoczęło światowy kryzys finansowy, podobnie, gdy wybuchała pandemia, a później wojna w Ukrainie.
Refleksja nadeszła dopiero po kilku dniach. Ale nie w NBP. W środę Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju, stwierdził, że złoty osłabił się za mocno, że jeśli będzie potrzeba, to rząd ma narzędzia – czytaj: pieniądze – by, przywrócić naszej walucie należną wartość. Jaką? To euro kosztujące w przedziale od 4,4 do 4,6 zł. Padł także apel do RPP, aby podejmując kolejne decyzje dotyczące poziomu stóp procentowych, brała jednak pod uwagę ich wpływ na wartość złotego. Słowa przedstawicieli rządu – do Borysa dołączył wiceminister finansów Artur Soboń – podziałały, nasza waluta zaczęła się bardzo powoli umacniać.
Czytaj więcej
Wskutek osłabienia złotego wywołanego cięciem stóp procentowych ceny towarów i usług wzrosną średnio o co najmniej 0,4 pkt proc. – szacują ekonomiści.