Każdy minister zapowiada na ten rok znaczne przyspieszenie w wykorzystaniu unijnych pieniędzy, które nadzoruje. Wszyscy walczą bowiem o tzw. rezerwę wykonania, czyli 520 mln euro dla urzędów centralnych na dodatkowe projekty. Im lepsze wyniki będzie mógł przedstawić dany minister, tym dostanie więcej pieniędzy.
– Do końca I kwartału 2010 r. chcemy podpisać umowy na 90 proc. środków – deklaruje w rozmowie z „Rz” Bogdan Zdrojewski, minister kultury. To właśnie ten resort też jest obecnie
– jak wynika z naszych analiz – liderem w wykorzystaniu pomocy z Unii na lata 2007 – 2013.
Jeszcze kilka miesięcy temu sytuacja przedstawiała się zupełnie inaczej. Wydawało się, że Ministerstwo Kultury nie radzi sobie z wchłanianiem pomocy z UE, bo nie podpisało ani jednej umowy o dotacje. – Chcieliśmy dać wszystkim zainteresowanym czas na dobre przygotowanie projektów – wyjaśnia minister Zdrojewski. – I taka polityka opłaciła się, ponieważ teraz większość inwestycji ma pozwolenie na budowę i może od razu ruszać – dodaje. Właśnie na 2010 r. przewidywany jest największy wysyp przetargów na prace związane z budową nowych i rewitalizacją istniejących obiektów kultury. – Ważne, że nie są to inwestycje typu „zastaw się, a postaw się” – np. filharmonie w szczerym polu, ale takie, które będą w stanie utrzymać się nawet po ustaniu dotacji – podkreśla Zdrojewski.
[wyimek]520 mln euro wynosi dodatkowe wsparcie z Unii, o które się starają ministrowie[/wyimek]