Na szczęście jak dotąd są to miłe niespodzianki. Deficyt będzie niższy, potrzeby pożyczkowe też.
Dobre wyniki mijającego roku nie do końca satysfakcjonują analityków i ekonomistów. Skoro jest tak dobrze, to trzeba zrobić wszystko, aby ten trend utrzymać. Co prawda politycy nie szczędzą zapewnień, że to zrobią, ale konkretów brak. Zapowiedź obniżenia deficytu budżetowego o 1,5 mld zł to trochę za mało, a deklaracja ścięcia zadłużenia państwa o 4-7 punktów procentowych w odniesieniu do PKB zbyt ogólna. Minister skarbu na razie nie wskazał, w jaki sposób przyspieszy prywatyzację, które firmy przeznaczy do sprzedaży i ile pieniędzy w ten sposób uzyska. Każdy grosz pozyskany dzięki temu można by przeznaczyć na dotacje do FUS, co z kolei wpłynęłoby na zmniejszenie potrzeb pożyczkowych państwa.
Ekonomiści, analitycy i inwestorzy czekają ciągle na konkretne zamierzenia szefa resortu finansów. To, co przekazał na konferencji w ubiegłym tygodniu, nie było nawet szkicem polityki, jaką chce realizować, mimo iż pod takim hasłem ją zorganizował. Za nim przemawia fakt, że w gmachu przy ulicy Świętokrzyskiej jest stosunkowo krótko, a musi przestudiować sporo danych. W tej sytuacji nie pozostaje nam nic innego, jak czekać na wskazanie jasnych i konkretnych celów. Oby nie trwało to zbyt długo.