Po jego zatwierdzeniu depozyty Polaków będą gwarantowane do wysokości 175 tys. zł. Bankowy Fundusz Gwarancyjny będzie mógł liczyć na pożyczkę rządu w przypadku, gdyby zaistniała konieczność udzielenia gwarancji dla któregoś z banków. Pojawią się też dodatkowe instrumenty wsparcia dla instytucji finansowych.
– Pakiet zapewni bezpieczeństwo instytucjom, ale również obywatelom – wyjaśnił premier Donald Tusk. Zaznaczył przy tym, że tak naprawdę nic nam nie grozi, ponieważ źródło kryzysu tkwi gdzie indziej i to inne kraje muszą podejmować intensywne działania, aby go zażegnać. – Kroki naszego rządu mają przede wszystkim uchronić Polaków przed skutkami kryzysu, przygotować nasz kraj na ewentualny rykoszet.
Premier dodał, że Polska byłaby jeszcze bezpieczniejsza, będąc w strefie euro. – Musimy przygotować najbardziej ambitny harmonogram. Zakładamy, że wejdziemy do euro z końcem roku 2011 – podkreślił Tusk.
Eurodeputowany Dariusz Rosati podkreśla, że nasz kraj nie potrzebuje specjalnego planu ratunkowego, bo u nas nie ma kryzysu. – Potrzeba jednak wzmocnienia obserwacji ze strony nadzoru bankowego – uważa Dariusz Rosati. – Powinien on śledzić, czy zachodnie instytucje nie podejmują działań mogących ściągnąć kłopoty na nasze banki, w których mają one udziały.
Janusz Jankowiak, członek zespołu doradców premiera, uważa, że najbardziej przyda się Polsce uspokojenie nastrojów. – Potrzebne są rzeczywiste kroki ze strony Narodowego Banku Polskiego, aby ożywić transakcje złotowe i walutowe na rynku międzybankowym. Mogłoby się to stać np. przez uruchomienie części rezerw.