Barroso: każde państwo Unii powinno się dołożyć do pakietu

- Pakiet jest korzystny dla wszystkich. Musimy dokonać wysiłku. Bo jak Niemcy wpadną w recesję, to Polska też będzie miała problem. To jest poważny odbiorca waszego eksportu - twierdzi Jose Manuel Barroso, przewodniczący Komisji Europejskiej

Publikacja: 27.11.2008 03:27

Jose Manuel Barosso

Jose Manuel Barosso

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

[b]Rz: Komisja Europejska proponuje 200 mld euro na ratowanie gospodarki UE przed kryzysem. Różne kraje mają jednak różną sytuację budżetową i są w różnych punktach cyklu gospodarczego. Jak więc powinny być rozdzielone koszty?[/b]

[b]Jose Manuel Barroso:[/b] O tym zdecyduje rada ministrów finansów UE, po wcześniejszej – mam nadzieję – akceptacji politycznej na szczycie UE 11 – 12 grudnia. To, co zaprezentowaliśmy, jest przybliżoną średnią. I nie oznacza, że każdy kraj będzie musiał dokonać tego samego wysiłku na poziomie 1,2 proc. PKB. Ale mamy nadzieję, że poprzez dobrą koordynację narodowych planów stymulacji budżetowej osiągniemy ogólne cele.

[b]Czyli każdy dobrowolnie powie, na ile go stać?[/b]

Będzie dyskusja. Każdy powie, co zrobi, i na koniec będzie porozumienie.

[b]Ale niektóre kraje mogą odczuwać presję. Z obawy że zostaną ukarane za to, że są w lepszej sytuacji budżetowej, i będą musiały wyłożyć więcej pieniędzy.[/b]

Nie powinniśmy stawiać problemu w ten sposób. Że jak kraj wyda więcej pieniędzy, to będzie dla niego jakaś kara. To jest sytuacja korzystna dla wszystkich, nikt tu nie straci. Jesteśmy tak powiązani w Unii, że w interesie kraju eksportującego do innych państw członkowskich jest także dokonanie tego wysiłku budżetowego, by innym było lepiej i by zwiększyć popyt na jego eksport. To nie jest żaden idealizm, jestem realistą. Spójrzmy choćby na Niemcy. Ich gospodarka jest napędzana eksportem i to nie tylko poza granice UE, ale do pozostałych państw członkowskich, w tym także nowych. I w ich interesie jest poprawa sytuacji w całej UE. Prosimy więc o wysiłek dla ich własnych korzyści. Nie prosimy, by płaciły na innych. Taką redystrybucję od bogatych do biednych już mamy w unijnym budżecie w polityce spójności. Teraz prosimy, żeby każdy pomógł sobie.

[b]Niemcy ogłosiły pakiet 32 mld euro. Czy to wystarczy jako ich udział?[/b]

Dobrze to oceniam. Ale myślę, że same Niemcy nie wykluczają dodatkowych środków w przyszłości.

[b]Niektórzy w Niemczech obawiają się jednak, że to znów ich budżet musi wyłożyć pieniądze na Unię.[/b]

Jeśli w Europie zapanuje na długo recesja, to Niemcy poniosą ogromne straty. Bo jeszcze bardziej niż inne kraje są zależne od eksportu. Niemcy skorzystają na ożywieniu. Kiedyś było takie powiedzenie: Co jest dobre dla General Motors, jest dobre dla USA. A co jest dobre dla USA, jest dobre dla GM. Myślę, że można sparafrazować to powiedzenie dla Niemiec i UE. W sensie gospodarczym. Z powodu wielkości niemieckiej gospodarki: to jest pierwszy lub drugi partner handlowy każdego kraju Unii.

[b]Polska jest w gronie państw, przed którymi nie stoi jeszcze widmo recesji. Prognoza wzrostu wynosi znacznie powyżej średniej UE i rząd nie widzi potrzeby uchwalania pakietu budżetowego wspomagania dla gospodarki. Jak chce pan przekonać premiera Tuska, że powinien to zrobić?[/b]

Powtórzę, że pakiet jest korzystny dla wszystkich. Musimy dokonać wysiłku. Bo jak Niemcy wpadną w recesję, to Polska też będzie miała problem. To jest poważny odbiorca waszego eksportu. A więc każdy musi się dołożyć. Chcę uniknąć takiej sytuacji, w której płacić będą tylko ci, którzy zyskują na pierwszy rzut oka. Oczywiście polska gospodarka jest teraz w dobrej sytuacji, ale – szczerze mówiąc – nikt nie może być pewien, że to się utrzyma. Dla Polski i nowych państw członkowskich ważna jest zresztą w pakiecie propozycja przyspieszenia wypłaty funduszy z polityki spójności, w tym wydatków na cele socjalne. Chcemy, by z tego, co jest zaplanowane do 2013 r., jak najwięcej wydać w dwóch najbliższych latach. To jest bardzo ważne, bo mamy doniesienia ze strony wielu firm, które grożą zamykaniem zakładów, jeśli w najbliższym czasie nie dostaną kontraktów. Dlatego chcemy promować inwestycje publiczne, z których w ciągu najbliższego krytycznego dla gospodarki roku skorzystają małe i średnie przedsiębiorstwa.

[b]Nie boi się pan, że niektórzy będą chcieli skorzystać z wysiłku dokonanego przez innych? Np. Czechy nie wydadzą pieniędzy, ale ewidentnie skorzystają na ożywieniu w Niemczech.[/b]

Takie myślenie jest błędne i bardzo krótkoterminowe. Stąd potrzebujemy koordynacji. W długim terminie – solidarności. Zresztą ze strony Czech mamy już zapewnienia, że będą się do pakietu dokładać.

[b]A czy są kraje, które powinny być wykluczone z uczestnictwa w pakiecie ze względu na trudną sytuację budżetową?[/b]

Oczywiście są takie przypadki, ale nie chcę ich na razie wymieniać. Poczekajmy na ustalenia rady ministrów finansów UE. Wiemy jednak o krajach, które już mają problemy z bilansem płatniczym i są ratowane pożyczkami MFW i UE. Nie byłoby rozsądne proszenie ich o zwiększenie wydatków i ograniczenie wpływów do budżetu.

[b]Ludzie oglądają wiadomości i widzą raczej negatywny obraz rzeczywistość. Nagle wychodzi przewodniczący KE i mówi im o pakiecie korzystnym dla wszystkich. Czy to nie będzie brzmiało jak propaganda?[/b]

Żyjemy w czasach, gdy pesymizm stał się intelektualnie kuszący. Każdemu się wydaje, że będzie uchodził za bardziej inteligentnego, gdy będzie bardziej pesymistyczny. Jedno wiem: taką postawą nie rozwiążemy problemów. Recesji nie pozbędziemy się przez popadanie w depresję. Jestem realistą w ocenie sytuacji, nie rysuję różowego obrazu, wiem, w jak ciężkim położeniu znalazła się gospodarka UE. Ale musimy się zastanowić, jak z tego wyjść, jak przerwać zaklęty krąg zmniejszających się inwestycji i zatrudnienia, które obniżają popyt i potem znów inwestycje itd. Jedno, co wiemy z ekonomii, że w tak wyjątkowej sytuacji musimy wspomóc popyt. Jeśli będziemy działali razem, to mamy dużą szansę pokonania kryzysu.

[b]Kiedy spodziewa się pan konkretnych deklaracji ze strony państw członkowskich?[/b]

Teraz. Nowe środki muszą być już uwzględnione w budżetach na 2009 r. Część już zaczęła przygotowania, dwa rządy złożyły odpowiednie projekty w parlamentach. Ze swojej strony KE przedstawiła już dziś państwom członkowskim propozycje zmian w prawie, które umożliwią wydatkowanie pieniędzy z unijnego budżetu.

[b]Jak szybko zobaczymy kwotę 200 mld euro?[/b]

To kwota przybliżona, nie należy jej traktować z matematyczną precyzją. Także dlatego, że sytuacja ciągle się zmienia. I kraj, który dziś niechętnie podchodzi do pomysłu zastrzyków budżetowych, gdy zobaczy rosnące bezrobocie, może zmienić zdanie. I przedłuży np. okres wypłacania zasiłków dla bezrobotnych, co bezpośrednio przełoży się na większą konsumpcję. Sądzę, że za rok zobaczymy ogólną kwotę wydatków na poziomie wyższym niż 200 mld euro. Tym bardziej że nasz pakiet bazuje na ostatnich prognozach gospodarczych KE. A już we wtorek OECD opublikuje bardziej pesymistyczne przewidywania.

[b]Jak sprawić, by każdy kraj zaplanował wydatki, które przyniosą efekty?[/b]

Poprzez koordynację. 16 grudnia przedstawimy indywidualne zalecenia dla państw UE związane z realizacją strategii lizbońskiej, poprosimy je też o przygotowanie zrewidowanych programów konwergencji. Zalecamy finansowanie gospodarki przyszłości: innowacje, oszczędność energii, Internet szerokopasmowy. To mają być inwestycje inteligentne. Chcemy upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu: połączyć krótkoterminowe zwiększanie popytu z długoterminowymi celami strategii lizbońskiej nastawionej na innowacje.

[b]Czy w tym wyjątkowym czasie KE będzie łagodniej traktować kraje, które przekraczają dopuszczalny w traktacie poziom deficytu finansów publicznych w wysokości 3 proc. PKB?[/b]

Jako premier Portugalii surowo dbałem o przestrzeganie ustaleń paktu stabilizacji i wzrostu, teraz też jestem do niego przywiązany. Mówię jasno: jeśli podważymy zapisy paktu, wyrządzimy Europie wielką szkodę. Nie da się utrzymać wiarygodnej wspólnej waluty bez ostrych kryteriów fiskalnych. Ale jesteśmy w sytuacji wyjątkowej i nie możemy zachowywać się dogmatycznie. Nigdy nie mieliśmy takiego kryzysu. Jeszcze niedawno groził nam upadek unijnego systemu finansowego. Dlatego mówimy: nie zawieszajmy paktu. Wyjątkowo w 2009 r. niektóre państwa będą powyżej tego poziomu 3 proc. PKB. Ale muszą nam przedstawić wiarygodny program naprawy finansów publicznych obejmujący reformy strukturalne, np. dotyczący reformy zabezpieczenia socjalnego. To nie jest licencja na wydawanie pieniędzy.

[i]Jose Barroso udzielił wspólnego wywiadu korespondentom czterech europejskich dzienników: „Diario de Noticias”, „Westdeutsche Allgemeine Zeitung”, „Hospodarske Noviny” i „Rzeczpospolitej”.[/i]

[ramka][b]Pakiet ratunkowy dla gospodarki unii[/b]

- 200 mld euro w latach 2009 – 2011, z czego 170 mld euro z budżetów narodowych,a 30 mld euro z budżetu unijnego

- obniżki VAT na produkty ekologiczne i energooszczędne oraz na usługi pracochłonne

- mniejsze składki społeczne obciążające płace pracowników

- wsparcie dla tracących pracę ze strony Europejskiego Funduszu Społecznego i Europejskiego Funduszu Globalizacji

- dotacje dla przemysłu motoryzacyjnego i jego kooperantów

- ulgi podatkowe dla budownictwa energooszczędnego

- inwestycje w badania i rozwój

- przyspieszenie zaliczek z unijnych funduszy regionalnych dla małych i średnich przedsiębiorstw

[/ramka]

[b]Rz: Komisja Europejska proponuje 200 mld euro na ratowanie gospodarki UE przed kryzysem. Różne kraje mają jednak różną sytuację budżetową i są w różnych punktach cyklu gospodarczego. Jak więc powinny być rozdzielone koszty?[/b]

[b]Jose Manuel Barroso:[/b] O tym zdecyduje rada ministrów finansów UE, po wcześniejszej – mam nadzieję – akceptacji politycznej na szczycie UE 11 – 12 grudnia. To, co zaprezentowaliśmy, jest przybliżoną średnią. I nie oznacza, że każdy kraj będzie musiał dokonać tego samego wysiłku na poziomie 1,2 proc. PKB. Ale mamy nadzieję, że poprzez dobrą koordynację narodowych planów stymulacji budżetowej osiągniemy ogólne cele.

Pozostało 93% artykułu
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu