Świadczą o tym nowe dane z rynku nieruchomości w USA. Liczba nowo rozpoczętych budów w kwietniu spadła w porównaniu z marca o 12,3 proc., do 458 tys. To najniższy poziom od 1959 r. Liczba wydanych pozwoleń na budowę obniżyła się z kolei o 3,3 proc., do 494 tys.

Te informacje zaszokowały ekonomistów, którzy spodziewali się odczytu na poziomie 520 tys., a w przypadku pozwoleń na budowę – 530 tys. – Rynek nieruchomości osiągnie dno dopiero latem – mówi Adam York, ekonomista banku Wachovia. Jego zdaniem powodem fatalnej kondycji sektora budowlanego pozostają problemy z pozyskaniem finansowania.

Natomiast w Niemczech powiało optymizmem za sprawą publikacji indeksu ZEW, który wskazuje na warunki gospodarcze w ciągu następnych sześciu miesięcy. W maju wzrósł on do 31 pkt z 13 pkt w kwietniu, co jest najlepszym wynikiem od prawie trzech lat. – Mamy coraz więcej sygnałów, że najgorsze jest za nami – ocenia szef ZEW Wolfgang Franz.

Inny ośrodek badawczy – Ifo, podał, że perspektywy dla światowej gospodarki, opisywane przez wskaźnik klimatu gospodarczego, są najlepsze od jesieni 2007 r.

– Kryzys w całej okazałości nie objawił się jeszcze na rynku pracy – ocenił z kolei w wywiadzie dla FT Axel Weber, szef Bundesbanku.