Polska ostro w dół. Majowy raport „Global Services Location Index” przygotowany przez AT Kearney obniżył atrakcyjność Polski jako lokalizacji dla nowoczesnych usług aż o 20 miejsc: z 18. lokaty w ubiegłym roku na 38. Pierwsze trzy miejsca zgarnęły Indie, Chiny oraz Malezja.
Co zadecydowało? Przede wszystkim rosnące płace w Polsce, które mogą zniechęcać inwestorów. Dodatkowym obciążeniem okazał się mocny w 2008 r. złoty, podnoszący koszty pracy. Co prawda w tym roku znacznie się osłabił, ale według ekspertów AT Kearney prawdopodobieństwo ponownego wzmocnienia polskiej waluty względem dolara znacznie osłabia naszą atrakcyjność.
Zagraniczni przedsiębiorcy gorzej oceniają także sytuację polityczno-gospodarczą Polski. Tu przyczyną są napięcia między rządem a opozycją oraz groźba zaostrzania się protestów społecznych wywoływanych kryzysem.
Eksperci zwracają również uwagę na znaczne rozbieżności w prognozach dla polskiej gospodarki. Dla inwestorów mankamentem jest słaby rozwój infrastruktury IT, w tym szerokopasmowego Internetu.
To kolejny raport, w którym pozycja Polski jako miejsca dla lokowania nowoczesnych usług osłabła. W kwietniu „Rz” prezentowała wyniki rankingu „Services” przygotowanego przez PricewaterhouseCoopers. Pokazywał on atrakcyjność Emerging Markets dla usług nakierowanych na odbiorców danego kraju, jak finanse czy ubezpieczenia. Spadliśmy w nim na 3. pozycję z 1. miejsca zajmowanego w ubiegłym roku. Ale jednocześnie awansowaliśmy o dziesięć miejsc (na piąte) w rankingu „Manufacturing” – atrakcyjności dla inwestycji w produkcję.