Po euforii na GPW w czwartek w piątek analitycy spodziewali się korekty. Do publikacji danych z USA WIG20 utrzymywał się na lekkim plusie, ale tylko pozornie lepsze informacje ze Stanów przypomniały inwestorom, że wyjście z recesji to dłuższa perspektywa – wszystko przez słabiutką konsumpcję prywatną za oceanem.
To spowodowało, że na parkiecie zrobiło się nerwowo. I tak może być także w przyszłym tygodniu. Analitycy, wskazując na wyczerpujący się potencjał do zwyżek, zalecają ostrożność, bo na rynek może zawitać korekta. Po piątkowych danych z USA także nastroje na świecie mogą ulec pogorszeniu. Kondycja warszawskiej giełdy będzie zależała też od publikacji kolejnych wyników spółek za II kwartał, w tym – bardzo ważnych dla rynku – rezultatów banków.
Na rynku walutowym, gdzie w minionym tygodniu euro potaniało do poziomu sprzed pół roku, także spodziewana jest korekta. Ale i tak lipiec był najlepszym miesiącem dla złotego w historii – polska waluta umocniła się do euro o ok. 7 proc. Analitycy walutowi przypominają także, że sierpień już od pięciu lat jest miesiącem, w którym złoty słabnie. Dlatego niewykluczone, że euro na koniec przyszłego tygodnia będzie kosztowało 4,15 – 4,20 zł.
To, jak będzie się zachowywał złoty, jest także ważne dla rynku długu, na którym doszło do spadku rentowności (a więc wzrostu cen polskich papierów) pod koniec tygodnia. Ważną informacją dla tego rynku będzie prognoza inflacji za lipiec, którą w poniedziałek opublikuje resort finansów.