Może dojść do zmian w nadzorze finansowym

Coraz więcej finansistów uważa, że obecny model nadzoru się nie sprawdził. Banki mogą powrócić pod kuratelę banku centralnego. Takie zmiany przeszły już we Francji i Anglii, w Niemczech decyzja ma zapaść szybko

Publikacja: 17.01.2011 03:19

Może dojść do zmian w nadzorze finansowym

Foto: ROL

W krajach Europy Zachodniej taka dyskusja trwa od miesięcy, bo okazało się, że połączony nadzór finansowy (kontrolujący banki, ubezpieczycieli i domy maklerskie) nie zdał egzaminu w czasie kryzysu.

– Koncept zintegrowanego nadzoru powstał w połowie lat 90. ubiegłego stulecia, kiedy pojawiła się moda na konglomeraty finansowe, ale ich już nie będzie. Co więc dziś może robić zintegrowany nadzór? Zbiera dane, przygotowuje analizy. A jakie ma narzędzia w ręku? Może nałożyć karę, nakazać bankowi coś zrobić. Jak są dobre czasy, to to wystarczy, ale jak się dzieje źle, to ktoś musi dostarczyć bankom płynność, a tego nie zrobi nadzór, bo nie może – mówi „Rz” Cezary Stypułkowski, prezes BRE Banku. 

Dlatego, jego zdaniem, wyciąganie nadzoru, nie tylko w Polsce, z banku centralnego, to był błąd, który teraz jest naprawiany przez tworzenie w Europie dodatkowych urzędów, komisji i komitetów. Bo to bank centralny w razie potrzeby może być źródłem płynności dla banków. – W moim przekonaniu naturalnym miejscem dla nadzoru bankowego jest więc bank centralny – podkreśla Stypułkowski. Bankowcy uważają, że Komisja Nadzoru Finansowego ma mniej narzędzi do sprawowania skutecznej kontroli i zapewnienia bezpieczeństwa sektora bankowego niż Narodowy Bank Polski.

– Bank centralny ma więcej narzędzi technicznych umożliwiających komunikację z bankami i analizę danych sprawozdawczych – dodaje Krzysztof Kalicki, prezes Deutsche Banku. 

Na początku 2008 roku nadzór nad bankami przejęła KNF  kierowana przez Stanisława Kluzę. Wcześniej podlegał on NBP. Zmiana wywołała liczne kontrowersje. Wojciech Kwaśniak, były szef Generalnego Inspektoratu Nadzoru Bankowego, a obecnie doradca prezesa NBP, zapowiada możliwe zmiany.

– Nadzór nad bankami powinien być silnie powiązany z bankiem centralnym. Kryzys pokazał, że właśnie taki model jest efektywny. Poza tym łączenie funkcji ostrożnościowych z ochroną konsumentów i kredytobiorców powoduje naturalny konflikt – argumentuje Wojciech Kwaśniak. Dodaje, że teraz w krajach, w których te funkcje były połączone, wprowadza się zasadę, by je rozdzielać i nadzór ostrożnościowy powraca do banku centralnego. 

– Coraz więcej krajów umieszcza nadzory bankowe w okolicach lub w samym banku centralnym. Ma to taką zaletę, że polityka regulacyjna i nadzorcza powinny być w miarę spójne, a to rozwiązanie ułatwia realizację tego założenia – dodaje Andrzej Klesyk, prezes PZU.

Wielka Brytania dostosowuje się do tego modelu, Francja już to zrobiła, a w Niemczech decyzja w tej sprawie ma zapaść w najbliższym czasie. Bankowcy twierdzą, że w Polsce zmiany mogą się rozpocząć jeszcze w tym roku. Nie wcześniej jednak niż jesienią. 29 września 2011 roku kończy się bowiem pięcioletnia kadencja obecnego przewodniczącego Komisji Stanisława Kluzy.

Wzorem ustawowym ma być europejski nadzór, który powstał w ubiegłym roku. Przy jego tworzeniu przyjęto taki model, jaki obowiązywał wcześniej w Polsce, czyli trzy komitety oddzielnie odpowiadające za każdy z rynków: banki, ubezpieczenia oraz giełdy. 

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorek: [mail=m.krzesniak@rp.pl]m.krzesniak@rp.pl[/mail], [mail=e.wieclaw@rp.pl]e.wieclaw@rp.pl[/mail][/i]

W krajach Europy Zachodniej taka dyskusja trwa od miesięcy, bo okazało się, że połączony nadzór finansowy (kontrolujący banki, ubezpieczycieli i domy maklerskie) nie zdał egzaminu w czasie kryzysu.

– Koncept zintegrowanego nadzoru powstał w połowie lat 90. ubiegłego stulecia, kiedy pojawiła się moda na konglomeraty finansowe, ale ich już nie będzie. Co więc dziś może robić zintegrowany nadzór? Zbiera dane, przygotowuje analizy. A jakie ma narzędzia w ręku? Może nałożyć karę, nakazać bankowi coś zrobić. Jak są dobre czasy, to to wystarczy, ale jak się dzieje źle, to ktoś musi dostarczyć bankom płynność, a tego nie zrobi nadzór, bo nie może – mówi „Rz” Cezary Stypułkowski, prezes BRE Banku. 

Finanse
Co się dzieje z cenami złota? Ma być jeszcze drożej
Finanse
Blisko przesilenia funduszy obligacji długoterminowych
Finanse
Babciowe jeszcze w tym roku. Ministerstwo zapewnia, że ma środki
Finanse
Wschodzące gwiazdy audytu według "Rzeczpospolitej"
Finanse
Szanse i wyzwania na horyzoncie