Deficyt obrotów bieżących sięgnął w marcu 2011 roku 1,4 mld euro – ogłosił Narodowy Bank Polski. Ekonomiści stawiali na 1,2 mld euro.
Na ostateczny wynik wpływ miało przede wszystkim ujemne saldo dochodów (1,3 mld euro) i obrotów towarowych (715 mln euro) oraz dodatnie salda usług (386 mln euro) i transferów bieżących (280 mln euro). Rok wcześniej w marcu saldo rachunku bieżącego było również ujemne (821 mln euro).
Rynek zaskoczył niższy od oczekiwanego poziom eksportu. Jego dynamika wyhamowała do 4,7 proc. z 13,9 proc. w lutym. Również tempo wzrostu importu spadło wyraźnie, do 7,2 proc. z 15,5 proc. miesiąc wcześniej. Ekonomiści stawiali na wzrost po ok. 10 proc.
– Zarówno w styczniu, jak i w lutym wolumeny handlu zagranicznego rozczarowywały, po czym były rewidowane w górę przy okazji publikacji danych za kolejny miesiąc – przypomina Grzegorz Maliszewski z Banku Millennium. – Nie można więc wykluczyć, że import i eksport w marcu były w rzeczywistości wyższe, niż prezentują wstępne dane. Jego zdaniem dynamika obrotów handlowych nie będzie już jednak tak wysoka jak w 2010 r., kiedy handel odrabiał straty po spowolnieniu w 2008 i 2009 roku.
Z kolei Adam Czerniak z Invest Banku zaznacza, że pogłębienie deficytu na rachunku obrotów towarowych kolejny miesiąc z rzędu to między innymi wynik dalszego pogarszania relacji cen towarów importowanych (w tym rosnących cen surowców rolnych oraz energetycznych, czyli ropy naftowej, gazu ziemnego) do cen towarów eksportowanych z Polski.