Szykują się ambitne reformy, ale i wzrost obciążeń Polaków oraz ograniczenia ulg i przywilejów. Donald Tusk przedstawił w piątek plan zaciskania pasa. Według szacunków „Rz" może on przynieść budżetowi państwa 13 mld zł rocznie. Czy kwota ta jest realna, skoro wiele z reform może wywołać spory polityczne, a nawet skargę do Trybunału Konstytucyjnego?
Ponad połowę wyliczonej powyżej sumy (czyli 7 mld zł rocznie) przyniesie podwyższenie składki rentowej dla pracodawców o dwa punkty procentowe. Zdaniem prof. Stanisława Gomułki, ekonomisty BCC, takie posunięcie odbije się na kieszeniach Polaków.
– Wzrosną koszty pracy, a przez to przedsiębiorcy będą mniej zatrudniać lub nie będą skłonni podnosić wynagrodzeń – mówi ekonomista.
Druga wielka reforma to podwyższenie wieku emerytalnego. Od 2013 roku byłby on stopniowo zmieniany – o trzy miesiące co roku. Dzięki temu w 2020 roku mężczyźni, a w 2040 kobiety będą przechodzić na emeryturę w wieku 67 lat. Podwyższony też zostanie wiek emerytalny dla służb mundurowych do 55 lat, ale tylko dla funkcjonariuszy wchodzących do zawodu.
Premier zapowiedział też, że waloryzacja obecnych emerytur i rent zostanie czasowo zmieniona z procentowej na kwotową.