Podatek od transakcji finansowych, który w krajach Unii Europejskiej chce wprowadzić Komisja Europejska, może spowolnić rozwój systemu bankowego w Polsce, ale nie zagraża jego stabilności. Pod koniec września 2011 r. KE zaproponowała wprowadzenie podatku od transakcji finansowych w 27 państwach członkowskich UE.
Podatek miałby być nałożony na wszystkie transakcje, których przedmiotem są instrumenty finansowe, przeprowadzane pomiędzy instytucjami finansowymi, jeżeli co najmniej jedna ze stron transakcji znajduje się w UE. Obrót akcjami i obligacjami byłby opodatkowany według stawki wynoszącej 0,1 proc., a obrót instrumentami pochodnymi według stawki wynoszącej 0,01 proc. Mogłoby to przynieść do unijnego
budżetu co roku około 57 miliardów euro. Komisja proponuje, aby podatek ten wszedł w życie od stycznia 2014 roku. Przedstawiciel Komisji Manfred Bergmann zaznaczył, że podatek będzie dotyczył tylko instytucji finansowych, a nie zwykłych obywateli.
Jednak zdaniem Krzysztofa Pietraszkiewicza, prezesa Związku Banków Polskich, każde dodatkowe obciążenie zmniejszy tempo rozwoju sektora bankowego i będzie ograniczać zdolność do finansowania rozwoju polskiej gospodarki. W ocenie regulatora polskiego rynku finansowego możliwy podatek nie zdestabilizuje polskich banków, które koncentrują się przede wszystkim na podstawowej działalności.
– Polski sektor bankowy jest silny i stabilny. Ponieważ jest to podatek, to zmniejszy zyski, które mogłyby być źródłem kapitału – powiedział Krzysztof Broda, zastępca dyrektora pionu nadzoru bankowego w UKNF. – Z lokalnego punktu widzenia nie sądzę jednak, aby miał wyraźny wpływ na polski sektor bankowy, ponieważ zajmuje się on przede wszystkim podstawową działalnością. Dodatkowa działalność, na przykład inwestycyjna na rynkach finansowych, jest mocno ograniczona i polega na zabezpieczaniu ryzyka – dodał.