Czarne chmury nad nowym planem

Na przyjętym w ubiegły piątek planie ratowania strefy euro już pojawiły się pierwsze rysy. Coraz więcej krajów zgłasza do niego swoje obiekcje

Publikacja: 13.12.2011 16:54

Czarne chmury nad nowym planem

Foto: Bloomberg

Wielka Brytania nie jest jedynym krajem Unii Europejskiej, który sceptycznie podszedł do ustaleń zeszłotygodniowego szczytu. Niektóre jego projekty znalazły oponentów także w gronie pozostałych krajów Wspólnoty. Największe kontrowersje wzbudził pomysł wzmocnienia Międzynarodowego Funduszu Walutowego pieniędzmi pochodzącymi od krajów członkowskich. Zagranie to ma na celu zebranie dodatkowego kapitału na ratowanie najbardziej zadłużonych krajów strefy euro. W sumie planuje się pozyskać tym sposobem dodatkowe 200 mld euro. Pomysł spotkał się jednak ze zdecydowanym oporem niektórych krajów UE. Swoje obiekcje wyrazili już Czesi oraz Estończycy. Negatywnie do tematu podchodzą także przedstawiciele niemieckiego banku centralnego.

Każdy z wymienionych ma swoje racje. Wczoraj swoje „nie" wyraził prezydent Vaclav Klaus, który jednoznacznie oświadczył, że Praga nie powinna brać udziału w umowie w sprawie paktu fiskalnego, gdyż postanowienia ostatniego szczytu UE nie mogą pomóc w rozwiązaniu kryzysu.

Dzisiaj podobne stanowisko zajął gubernator (prezes) czeskiego banku centralnego Miroslav Singer. W swoim wystąpieniu argumentował, że bank chciałby utrzymać wystarczające rezerwy na wypadek zmian w sposobie funkcjonowania strefy euro. Identyczne stanowisko zajął także czeski premier Petr Neczas. Podczas swojego wystąpienia stwierdził, że osobiście sprzeciwia się udzieleniu przez Czechy pożyczki MFW na ratowanie euro i powstrzymanie kryzysu zadłużeniowego w Unii Europejskiej. Zastrzegł jednak , że jego pogląd nie oznacza, iż Czechy nie zaangażują się w nową umowę międzyrządową w sprawie nowego paktu fiskalnego na rzecz ochrony euro.

Ostateczną decyzję w sprawie pożyczki dla MFW podejmie cały rząd. Uczyni to jednak dopiero wtedy , gdy będzie dysponował wszystkimi potrzebnymi informacjami oraz znał stanowisko Narodowego Banku Czeskiego (CzNB), z którego rezerw dewizowych pochodzić miałyby środki na pożyczkę.

- W chwili, gdy będą znane wszystkie fakty, rząd podejmie decyzję o pożyczce - zaznaczył czeski premier.

Ewentualny udział Czech miałby wynieść blisko 90 mld koron, czyli około 3,5 mld euro.

Najbardziej znaczące może okazać się jednak zdanie niemieckiego banku centralnego. Jak wyjaśnia Andreas Raymond Dombret, członek zarządu Bundesbanku, instytucja ta nie może posłużyć do finansowania państw strefy euro "tylnymi drzwiami".

- Pieniądze nie mogą migrować do jakiejś specjalnej puli, która jest wykorzystywana wyłącznie na potrzeby Europy. Byłoby to wyraźne naruszenie zakazu finansowania państw przy pomocy środków pochodzących z banku centralnego. Niemiecki Bundesbank zdecydowania odrzuca taki pomysł – tłumaczy.

Dombret tłumaczy dodatkowo, że zgodnie z założeniami udział Bundesbanku w tej niezwykle ryzykownej operacji miałby sięgnąć 45 mld euro. Tym sposobem przekroczony zostanie przyjęty przez parlament federacji limit 211 mld euro, jaki mogą przeznaczyć Niemcy na ratowanie Europy.

Mieszane sygnały płyną także spoza Europy. Amerykanie są sceptyczni i zalecają ostrożność. Japończycy nie mówią nie i informują, że są gotowi do wzięcia na siebie części obciążeń związanych z pomocą, ale wcześniej chcą, by Europa przedstawiła konkretny i skuteczny plan reform. Skrajne stanowisko zajęli Kanadyjczycy. Ottawa poinformowała już, że nie zamierza brać udziału w kolejnym europejskim projekcie ratunkowym.

Na zakończonym w piątek szczycie UE uzgodniono m.in., że 200 mld euro trafi do MFW, który przeznaczy je na pomoc zadłużonym gospodarkom unijnym. 150 mld euro z tej kwoty miałoby pochodzić od krajów strefy euro, a 50 mld euro od krajów spoza eurolandu.

Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje