Nie byłoby to możliwe, gdyby nie zaangażowanie Bank of America Merrill Lynch, a szczególnie Andrei Orcella, który był najpierw głównym inżynierem przejęcia BZ?WBK?przez Hiszpanów, a potem zasugerował KBC?sprzedaż jego polskiej spółki i pomógł w tej transakcji (po stronie Hiszpanów zaangażowane były Credit Suisse i Citibank).

W odróżnieniu od sprzedaży BZ?WBK, kiedy zainteresowani (oprócz Santandera także PKO?BP, francuski BNP Paribas, a także włoska Intesa) składali konkurencyjne oferty, a ostatecznego wyboru dokonał irlandzki akcjonariusz, Belgowie nie zdecydowali się na otwartą aukcję. Od chwili, kiedy KBC porzucił pomysł sprzedaży akcji czeskiego CSOB i węgierskiego K&H na rzecz wyjścia z Polski, rozmowy prowadzone były tylko z Hiszpanami. Dzięki temu obie strony doszły do sytuacji określanej przez rynek jako „win-win". Wybrano mało rozpowszechniony na polskim rynku wariant „stock deal", w którym kupujący płaci własnymi akcjami, a nie gotówką. To idealne rozwiązanie dla Santandera, który borykał się z problemem zbyt niskich kapitałów. Dodatkowo Hiszpanie pozyskali spółkę, która doskonale uzupełnia sieć placówek BZ?WBK?na wschodzie kraju. Z drugiej strony KBC?uzyskał świetny przelicznik – sugerujący, że Kredyt Bank wart jest 32 proc. więcej, niż jego dotychczasowa wycena rynkowa – i to w sytuacji, kiedy właścicielom nie udało się sprzedać ani DnB?Nord, ani Millennium. KBC zależało na szybkim zamknięciu transakcji (Belgowie muszą zwrócić pomoc publiczną), co nie byłoby możliwe np. przy negocjacjach z rosyjskim Sbierbankiem (możliwy opór nadzoru).

Z tego też powodu rynek ocenia, że fuzja to „ciekawy deal na trudne czasy". Andrea Orcell, który łączył także UniCredit z HVB oraz ABN Amro i Royal Bank of?Scotland, zyskuje za to tytuł top doradcy w tym sektorze.