Inwestorzy przystępowali do środowych notowań w wyśmienitych nastrojach. Solidne zwyżki z poprzedniego dnia w Europie, potwierdzone zwyż-kami na giełdzie nowojorskiej i parkietach azjatyckich, dawały nadzieję na kontynuację minihossy. Szybko okazało się jednak, że zwyżki były tylko pretekstem do realizacji zysków.
Już na starcie na większości parkietów naszego kontynentu dominowały spadki. Niepokój inwestorów budziły przede wszystkim słabe wieści z Chin o taniejących nieruchomościach oraz informacja, że odsetek złych kredytów w Hiszpanii w marcu wzrósł do poziomu aż 8,2 proc. i był bliski rekordu sprzed 18 lat.
Po południu nastawienie inwestorów do akcji zaczęło się powoli zmieniać. Marszowi indeksów w górę nie przeszkodził nawet słaby początek sesji za oceanem. Na Zachodzie giełdy zdołały przed zamknięciem odrobić znaczną część wcześniejszych strat.
W Warszawie, z powodu lekko rozczarowujących danych o marcowym zatrudnieniu (spadło o 0,1 proc. w porównaniu z lutym) i płacach (były o 3,8 proc. wyższe niż rok temu, czyli rosły wolniej niż inflacja) indeksy aż do zamknięcia pozostały w okolicach dziennych minimów. Do słabego zachowania się GPW w ostatniej części notowań przyczyniła się też wypowiedź szefa GUS, że w I kwartale tempo wzrostu PKB mogło spaść do 3,5 proc. (w IV kw. ub.r. PKB powiększył się o 4,3 proc.).
Na finiszu WIG20 zatrzymał się na 2246 pkt, co oznaczało 1,09-proc. przecenę. Liderami spadków w tym gronie był TVN taniejący o 3,3 proc. i przeceniona o 3 proc. Bogdanka. Na plusie (1,9 proc.) zakończył natomiast notowania Lotos. WIG spadł o 0,85 proc., do 40526 pkt.