Produkcja przemysłowa w marcu była wyższa tylko o 0,7 proc. niż rok temu po tym, jak wzrosła o 4,6 proc. w poprzednim miesiącu (wobec lutego wzrosła o 10,7 proc.). Do pewnego stopnia jest to efekt mniejszej liczby dni roboczych, ale nawet po wyłączeniu tych czynników dynamika przemysłu spowolniła o ponad 2 pkt proc. (do 3,9 proc.), a w ujęciu miesięcznym produkcja spadła o 2 proc.
Dane zaskoczyły ekonomistów, którzy spodziewali się wyhamowania, ale nie aż tak dużego. – To nie wróży najlepiej kolejnym miesiącom i wskazuje na odwrócenie trendu w przemyśle – ocenia Ernest Pytlarczyk z BRE Banku. Według szacunków analityków na podstawie danych za cały kwartał, wzrost PKB mógł spowolnić do ok. 3,5 proc. z 4,3 proc. w ostatnich trzech miesiącach ubiegłego roku.
Na wczorajsze dane z niecierpliwością czekali nie tylko ekonomiści, ale też członkowie Rady Polityki Pieniężnej, którzy ostatnio powtarzali, że wysoka inflacja jest argumentem za podwyżką stóp procentowych. Tego, że dojdzie do niej już w maju, nie wykluczył prezes NBP Marek Belka.
Czy wyraźne spowolnienie przemysłu daje argumenty „gołębiom"? – Prawdopodobieństwo podwyżki stóp się zmniejszyło – twierdzi Łukasz Tarnawa z BOŚ Banku. Zgadza się z nim Adam Czerniak z Kredyt Banku. – To argument na rzecz utrzymania stóp bez zmian w najbliższych miesiącach – mówi. Jarosław Janecki z Societe Generale podkreśla, że dane z jednego miesiąca nie muszą oznaczać, że gospodarka jest na równi pochyłej. – Marcowe hamowanie zapowiedział już spadek produkcji samochodów, ale zamówienia firm wciąż są wysokie i kiedyś muszą zostać zrealizowane. Za miesiąc lub dwa dynamika produkcji powinna wzrosnąć – mówi. Jego zdaniem Rada będzie czekać dalej – na dane o sprzedaży detalicznej i inflacji bazowej. – Ciekawe będą też komentarze samych członków RPP – dodaje. Pierwsza zabrała głos uważana za „gołębia" Elżbieta Chojna-Duch. – Podwyżka stóp nie ma uzasadnienia – powiedziała po danych GUS.
Gdy sam Marek Belka po kwietniowym posiedzeniu Rady dał do zrozumienia, że koszt pieniądza może wzrosnąć już za miesiąc, rynek natychmiast z podwyżką częściowo się pogodził. Inwestorzy postawili na podwyżkę o 0,25 proc. Od tej pory zarówno złoty, jak i trzymiesięczny WIBOR zachowują się tak, jakby podwyżka już się dokonała. – Gdyby nie to, nasza waluta, ze względu na słabsze nastroje na rynkach światowych, byłaby teraz jeszcze słabsza – mówi Arkadiusz Urbański z Banku Pekao. Wczoraj w reakcji na dane z gospodarki spadła rentowność dwuletnich obligacji. Czy to oznacza, że rynek przestał wierzyć we wzrost stóp?