Od 29 kwietnia tego roku każda firma deweloperska, która będzie chciała sprzedawać nowe mieszkania w budowie (a nie rozpoczęła inwestycji przed tym terminem), musi zaoferować klientom m.in. rachunek powierniczy. Taki jest wymóg ustawy o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego, która właśnie weszła w życie.
– Nowe prawo spowoduje, że firmy będą musiały odejść od tradycyjnych źródeł finansowania, czyli przestać budować z wpłat klientów i odkryć swoje przepływy finansowe przed bankami, aby te chciały otworzyć dla nich rachunki powiernicze – uważa Bolesław Meluch, doradca zarządu Związku Banków Polskich.
A jak mówi Jan Robert Nowak, dyrektor Departamentu Wycen i Analiz Rynku Nieruchomości w BRE Banku Hipotecznym, nie każdemu deweloperowi banki będą chciały zaufać w obawie przed utratą swojej reputacji, gdy inwestycja się nie powiedzie. Szczególnie takiemu, który nie ma żadnej historii kredytowej. Dlatego choć w ofercie banków pojawiły się w ostatnich dniach rachunki powiernicze otwarte i zamknięte, bankowcy będą raczej skłaniać się ku tej drugiej opcji, najlepiej powiązanej z kredytowaniem firmy.
Jak to działa?
– Mieszkaniowe rachunki powiernicze mamy w ofercie od 30 kwietnia – potwierdza „Rz" Tadeusz Swat, dyrektor Departamentu Klienta Rynku Mieszkaniowego w PKO BP. Ten bank oferuje zarówno otwarte, jak i zamknięte rachunki.
Także bank DnB NORD wprowadził do swojej oferty mieszkaniowy rachunek powierniczy. – Liczymy na to, że dzięki temu w najbliższym czasie nawiążemy współpracę z najbardziej liczącymi się na rynku deweloperami i pozyskamy kilkudziesięciu nowych klientów – mówi „Rz" Inga Malinowska, menedżer produktu w Banku DnB NORD. – Proponujemy zarówno otwarty, jak i zamknięty mieszkaniowy rachunek powierniczy. Z badań przeprowadzonych przez nas wynika, że większość deweloperów zainteresowana jest rachunkiem otwartym.