To bezprecedensowa sytuacja. 60 miliardów euro, tyle pieniędzy zgromadziły fundusze hedgingowe i firmy private–equity na zakupy w oczekiwaniu, że europejskie banki, przygniecione przez kryzys w eurolandzie , w trybie pożarowym zaczną pozbywać się zagrożonych (distressed) papierów dłużnych.
Takie amerykańskie tuzy jak m .in. Apollo Global Management, Oaktree Capital Group, Avenue Capital Group, czy Davidson Kempner Capital Management zgromadziły nie tylko bezprecedensowe zasoby amunicji, ale także zainstalowały swoje placówki na naszym kontynencie by zarobić na nieszczęściu Europejczyków. Kwota 60 miliardów euro, jaką mają do dyspozycji ci gracze może, zdaniem PricewaterhouseCoopers, urosnąć do 100 mld euro, jeśli zdecydują się oni zwiększyć siłę ognia wspomagając się kredytem.
Ale zamiast oczekiwanych żniw fundusze mają problem, gdyż niewiele banków decyduje się na sprzedaż papierów emitentów, którzy już złożyli wnioski do sądu o ogłoszenie bankructwa bądź są zagrożeni taką procedurą. Szyki pokrzyżował im Mario Draghi, który w listopadzie stanął na czele Europejskiego Banku Centralnego. EBC trzykrotnie ciął oprocentowanie kredytu obniżając je do rekordowo niskiego poziomu , a system finansowy zalał gotówką w wysokości biliona euro. Złagodzono też wymogi dotyczące zastawu. Tak wzmocnione banki nie odczuwają presji, aby na gwałt, po niskich cenach, pozbywać się zagrożonych papierów.