Prostota rozwiązań dotyczących dodatkowych form oszczędzania jest najważniejsza – podkreślali obecni na konferencji „Pozwólmy Polakom oszczędzać na emeryturę" zorganizowanej m. in. przez Polską Izbę Ubezpieczeń. Wprowadzone w tym roku nowe konto – indywidualne konto zabezpieczenia emerytalnego (IKZE) – nazwali porażką.
– Już po kilku miesiącach od wprowadzenia na rynek IKZE jasne jest, że nadzieje w nim pokładane się nie spełnią – mówi Adam Sankowski, pełnomocnik Komitetu Razem.
W pierwszej połowie roku kont, na które Polacy dokonali wpłat, jest zaledwie 12,2 tys., a przeciętna składka to mniej niż 400 zł. Także istniejące dłużej indywidualne konto emerytalne (IKE) nie okazało się sukcesem. W pierwszej połowie roku tylko 26 proc. istniejących kont zostało zasilonych wpłatami.
Zmian wymaga jednak przede wszystkim nowe konto. Problemem, jak podkreślają eksperci, jest jego konstrukcja. Wpłaty na IKZE wynoszą do 4 proc. podstawy wymiaru składki emerytalno-rentowej. I choć można je odpisać od podstawy opodatkowania, to podatek należy zapłacić w momencie wypłaty pieniędzy. Jak podkreśla Adam Sankowski, barierą przy podjęciu decyzji o długoterminowym oszczędzaniu jest to, że nie wiadomo, jakie będą stawki podatkowe w momencie wypłaty pieniędzy z IKZE. Dlatego proponuje gwarancję zwolnienia z podatku wypłat w formie świadczenia dożywotniego. Jego zdaniem należy także wprowadzić kwotowy limit wpłat na nowe konto np. w wysokości 4 tys. zł.
– Podstawową wadą obowiązującego obecnie systemu jest to, że po osiągnięciu wieku emerytalnego przy wypłacie środków pieniężnych będzie trzeba zapłacić podatek dochodowy – wyjaśnia Adam Sankowski. – W dziś zastosowanym rozwiązaniu także jedynie 3 proc. najzamożniejszych Polaków, zarabiających powyżej 100 tys. zł rocznie, może skorzystać z ulgi w pełnej wysokości. Ujęcie kwotowe poszerzy też bazę osób potencjalnie zainteresowanych dodatkowym oszczędzaniem na emeryturę o służby mundurowe czy osoby wchodzące na rynek pracy – ocenia Sankowski.