Kraje bałtyckie będą najszybciej rozwijającymi się gospodarkami UE – przewiduje Bruksela. Jeszcze w tym roku i w 2013 na czele będzie Łotwa, w 2014 roku zastąpi ją Estonia.
– Kraje bałtyckie czerpią teraz korzyści z dobrze przeprowadzonych reform – powiedział wczoraj na konferencji prasowej w Brukseli Olli Rehn, unijny komisarz ds. gospodarczych i polityki pieniężnej. Przypomniał, że Litwa, Łotwa i Estonia były najboleśniej doświadczone kryzysem w UE, a dziś świecą przykładem innym.
Rehn stawia je za wzór państwom objętym programem pożyczkowym, jak np. Grecja. Dla tego kraju Komisja Europejska przewiduje dalszą recesję. Ożywienie, jeśli nastąpi, to dopiero w 2014 roku. Inne ratowane kraje, jak Irlandia i Portugalia, mają się lepiej. W Irlandii już od 2011 roku widać wzrost gospodarczy. Co prawda w tym roku, jak w całej Unii, ulegnie on spowolnieniu, ale potem dynamika ma wrócić. Portugalia z kolei dno załamania gospodarczego (minus 3 procent) powinna osiągnąć w tym roku, za rok dalej by się kurczyła, choć już w wolniejszym tempie 1 procenta. A w 2014 roku do tego kraju miałby wrócić wzrost gospodarczy.
Gorsze prognozy dla Polski
Polska jako jedyna w UE w 2009 roku nie doświadczyła recesji. Od 2010 roku utrzymujemy się w czołówce, ale w żadnym momencie nie byliśmy liderem rankingu. W tym roku zajmujemy piątą lokatę (za krajami bałtyckimi oraz Słowacją), w kolejnych latach będziemy przesuwać się między 5. a 6. miejscem.
W 2012 roku wzrost w Polsce ma wynieść 2,4 proc. – wyraźnie mniej niż w 2011 roku. Zaszkodzi druga połowa roku, gdy wyraźnie już widać spowolnienie w inwestycjach publicznych, po zakończeniu lub przerwaniu projektów infrastrukturalnych po Euro 2012.