Republikanie godzą się z Obamą

USA | Spór o klif fiskalny niemal zażegnany dzięki ustępstwom obu stron.

Publikacja: 19.12.2012 00:11

John Boehner (z prawej) udaje się na negocjacje do Białego Domu

John Boehner (z prawej) udaje się na negocjacje do Białego Domu

Foto: AFP, Mandel Ngan Mandel Ngan

Tomasz Deptuła z Nowego Jorku

Kto w Stanach Zjednoczonych jest na tyle bogaty, aby płacić wyższe podatki? To jądro sporu, jaki toczy się między Białym Domem a Kapitolem w sprawie uniknięcia klifu fiskalnego.

Obie strony poczyniły znaczące ustępstwa, które przybliżają osiągnięcie kompromisu.  Najpierw republikański przewodniczący Izby Reprezentantów John Boehner ustąpił w sprawie podniesienia podatków dla najbogatszych, czego stanowczo domagał się prezydent Barack Obama. Republikanie długo nie chcieli zgodzić się na jakiekolwiek podwyżki obciążeń podatkowych, opowiadając się za utrzymaniem ulg wprowadzonych podczas prezydentury George'a W. Busha.

Teraz godzą się  na podniesienie podatków dla zarabiających więcej niż milion dolarów rocznie, choć nie za darmo. Boehner chce, aby wzrostowi dochodów państwa o 1 bilion dolarów w ciągu najbliższych 10 lat towarzyszyły dodatkowe ograniczenia wydatków.

Miałoby to nastąpić przez  zmianę sposobu indeksacji emerytur wypłacanych z funduszu Social Security  oraz cięcia w programie ubezpieczeń medycznych dla najstarszych Medicare.

Obama i Boehner spotkali się w poniedziałek w Białym Domu i wkrótce potem pojawiła się kontrpropozycja prezydenta. Zamiast wyższych podatków dla osób zarabiających więcej niż 200–250 tys. dolarów rocznie  wyższe obciążenia dotknęłyby Amerykanów o dochodach przekraczających 400 tys. dol. Dla administracji oznacza to rezygnację ze zwiększenia dochodów państwa o 1,6 biliona dolarów w ciągu najbliższej dekady. Obama zgodził się także, aby uprawnienia prezydenta dotyczące ustalania limitów długu publicznego przyznane zostały na okres 10 lat, a nie bezterminowo. Chce także, aby kolejny limit zadłużenia zaakceptowany przez Kongres był na tyle wysoki, aby wystarczył do wyborów do Kongresu w 2014 roku.

Jedną z najpoważniejszych koncesji ze strony Obamy jest zgoda na zmianę metody obliczania wskaźnika inflacji, co wpłynie na wysokość przyszłych emerytur i ustalanie wysokości dochodów dla poszczególnych progów podatkowych. Ta decyzja, podobnie jak zgoda Białego Domu na nieprzedłużanie obowiązującej od kilkunastu miesięcy obniżki podatku od wynagrodzeń, przełoży się na wyższe obciążenia klasy średniej w nadchodzącym roku.

Będą one jednak stosunkowo niewielkie w porównaniu z konsekwencjami klifu fiskalnego.

Obie strony mają jeszcze sporo do uzgodnienia, np. w sprawie wysokości podatków od zysków kapitałowych. Ale nowe propozycje przełamują wielotygodniowy impas spowodowany przede wszystkim uporem republikanów w kwestii niepodnoszenia podatków. Na rozwiązanie kryzysu politycy mają jeszcze zaledwie kilka dni.

Przy braku kompromisu już od 1 stycznia Amerykanie zaczną płacić znacznie wyższe podatki, bo wygasną automatycznie wszystkie ulgi podatkowe wprowadzone podczas prezydentury George'a W. Busha. Niemal jednocześnie, po przekroczeniu dopuszczalnego pułapu długu publicznego, wejdą w życie ostre cięcia wydatków budżetowych, w tym na obronność.

Klif fiskalny tylko w przyszłym roku zmniejszyłby zadłużenie państwa o 600 miliardów dolarów, ale jednocześnie mógłby doprowadzić do recesji w USA.

Tomasz Deptuła z Nowego Jorku

Kto w Stanach Zjednoczonych jest na tyle bogaty, aby płacić wyższe podatki? To jądro sporu, jaki toczy się między Białym Domem a Kapitolem w sprawie uniknięcia klifu fiskalnego.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje