Tomasz Deptuła z Nowego Jorku
Kto w Stanach Zjednoczonych jest na tyle bogaty, aby płacić wyższe podatki? To jądro sporu, jaki toczy się między Białym Domem a Kapitolem w sprawie uniknięcia klifu fiskalnego.
Obie strony poczyniły znaczące ustępstwa, które przybliżają osiągnięcie kompromisu. Najpierw republikański przewodniczący Izby Reprezentantów John Boehner ustąpił w sprawie podniesienia podatków dla najbogatszych, czego stanowczo domagał się prezydent Barack Obama. Republikanie długo nie chcieli zgodzić się na jakiekolwiek podwyżki obciążeń podatkowych, opowiadając się za utrzymaniem ulg wprowadzonych podczas prezydentury George'a W. Busha.
Teraz godzą się na podniesienie podatków dla zarabiających więcej niż milion dolarów rocznie, choć nie za darmo. Boehner chce, aby wzrostowi dochodów państwa o 1 bilion dolarów w ciągu najbliższych 10 lat towarzyszyły dodatkowe ograniczenia wydatków.
Miałoby to nastąpić przez zmianę sposobu indeksacji emerytur wypłacanych z funduszu Social Security oraz cięcia w programie ubezpieczeń medycznych dla najstarszych Medicare.