Spowolnienie gospodarcze to tylko jeden z problemów, z jakimi dzisiaj zmaga się branża – zarówno jeśli chodzi o firmy handlowe, jak i producentów. Systematycznie spada liczba sklepów, których jest wciąż ok. 120 tys., choć wzrosty widać jedynie w segmencie tzw. handlu nowoczesnego czy hiper-, supermarketów oraz dyskontów.
Liczba tradycyjnych, niewielkich sklepów systematycznie spada nawet o kilka tysięcy rocznie. Jednocześnie w przypadku tego segmentu coraz więcej handlowców rezygnuje z pełnej niezależności i wchodzi do umacniających swoją pozycję grup franczyzowych. Firmy dzięki pracy w grupie uzyskują znaną markę i jednocześnie znacznie lepsze warunki zakupowe, co pozwala im intensywniej konkurować z liderami rynku. Dodatkowo nawet w trudnych czasach wiele przedsiębiorstw musi myśleć o unowocześnianiu produkcji, aby nie zostać w tyle za konkurencją. Jednocześnie starają się optymalizować koszty, ponieważ oszczędzający na każdym kroku konsumenci częściej zwracają uwagę na ceny. Tym zagadnieniom poświęcona była konferencja „Rz" o rynku dóbr szybkozbywalnych.
Wyzwania dla handlu
– Branża jest dzisiaj bardzo konkurencyjna, ale jednocześnie mocno zdywersyfikowana, co pozwala jej reagować na różne rynkowe zawirowania, z jakimi mamy do czynienia choćby obecnie – mówi Karol Stec z Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, zrzeszającej największe sieci sklepów w kraju. Dodatkowo konsumenci wciąż są konsekwentni, jeśli chodzi o miejsce dokonywania zakupów i robią je w różnych typach sklepów. Codziennie np. pieczywo kupują zazwyczaj w małym sklepie blisko domu, cotygodniowe większe zakupy robią w supermarkecie czy dyskoncie, a standardowo idą raz w miesiącu do hipermarketu.
– Jednak mimo wszystko liczba upadłości w branży jest najwyższa od lat, szczególnie niepokojący dla nas jest szybki rozwój formatów okołodyskontowych – podkreśla Marcin Kraszewski z Polskiej Izby Handlu, reprezentującej głównie segment tradycyjnych sklepów. Jak wyjaśnia, w wielu mniejszych miastach jest dzisiaj po prostu za dużo sklepów, a zmasowana ekspansja dyskontów powoduje w oczywisty sposób problemy dla niezależnych handlowców.
Zdaniem branży władze lokalne niespecjalnie interesują się kwestiami uregulowania zasad zagospodarowania przestrzennego, co właśnie powoduje chaos, jeśli chodzi o otwieranie nowych placówek. Dotychczas tylko raz podjęto próbę uregulowania zasad otwierania nowych sklepów, ale o ustawie o wielkopowierzchniowych obiektach handlowych chyba wszyscy woleliby zapomnieć. Wprowadziła ona szereg utrudnień dla firm inwestujących w placówki większe niż 400 mkw.