Taką propozycję Madryt ma przedstawić na zaczynającym się dziś dwudniowym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych państw UE w Pallma de Mallorca. – EBC powinien wziąć na siebie rolę pożyczkodawcy ostatniej instancji, tak jak Bank Anglii czy amerykańska Rezerwa Federalna. Może się to przyczynić do sukcesu polityki ekonomicznej strefy euro – napisano w raporcie, który zaprezentuje hiszpański minister spraw zagranicznych Jose-Manuel Garcia-Margallo.

Faktycznie EBC już dziś pełni rolę pożyczkodawcy ostatniej instancji: może udzielać wsparcia bankom, które są wypłacalne, ale straciły płynność. Madryt chce jednak, aby frankfurcka instytucja mogła także wspierać rządy, skupując ich obligacje. Podobnie jak Paryż, chciałby również, aby jednym z celów EBC było wspieranie wzrostu gospodarczego.

Obecny mandat zobowiązuje go do dbania w pierwszym rzędzie o stabilność cen. Zakazuje mu też „monetyzowania" długów rządów. To nie powstrzymało go od skupowania w ostatnich latach obligacji krajów z południa strefy euro, aby ograniczyć ich rentowność, ale EBC nie mógł tego robić tak swobodnie, jak Fed skupuje obligacje Waszyngtonu. Musiał zapewniać, że te operacje służą stabilności cenowej, ale i tak za każdym razem budziły one opór Berlina.

Obecnie Berlin kwestionuje legalność ogłoszonego we wrześniu ub.r. programu OMT, w ramach którego EBC może kupować pewne obligacje rządów, ale tylko na ich wyraźną prośbę i pod warunkiem, że zobowiążą się do oszczędności. W czerwcu na przesłuchaniu przed niemieckim Trybunałem Konstytucyjnym prezes Bundesbanku Jens Weidmann powiedział, że życzyłby sobie takiego zawężenia mandatu EBC, aby jasno takich operacji zakazywał.