Projekt zmian w ustawie o NBP, który w czerwcu przyjął rząd, zakłada m.in., że Rada Polityki Pieniężnej nie będzie zatwierdzać rocznego sprawozdania finansowego banku centralnego. Ta zmiana budzi spore kontrowersje wśród ekonomistów i samych członków RPP.
Zgodnie z obowiązującą ustawą raport z działalności Narodowego Banku Polskiego trafia najpierw do zarządu banku, potem zatwierdza go Rada Polityki Pieniężnej, a następnie rząd. Proponowane przepisy mają tę drogę skrócić. – Takie ograniczenie kompetencji RPP zwiększa zależność banku centralnego od Rady Ministrów, która staje się głównym organem nadzorującym działalność NBP – ostrzega Paweł Zaczyński z Forum Obywatelskiego Rozwoju.
FOR, organizacji kierowanej przez byłego prezesa NBP Leszka Balcerowicza, nie podoba się też inny punkt w dokumencie, który mówi, że biegłego rewidenta badającego roczne sprawozdanie NBP będzie wybierał zarząd NBP, a nie jak dotąd Rada Polityki Pieniężnej. – Obowiązuje prosta zasada, że organ kontrolowany nie może wybierać kontrolującego. Proponowane przez Radę Ministrów zmiany stanowią naruszenie zasady niezależności biegłego rewidenta i takie kompetencje powinna mieć Rada Polityki Pieniężnej – argumentuje Paweł Zaczyński.
Zmiany nie podobają się też samym członkom RPP. – Im więcej par oczu, tym lepiej, jeśli chodzi o przejrzystość finansów banku centralnego. RPP nie jest radą nadzorczą, ale zatwierdza sprawozdanie banku i wybiera biegłego rewidenta w ramach swoich uprawnień, bezkosztowo. I tak powinno pozostać, ponieważ to służy interesowi publicznemu. Nie ma powodu, dla którego należałoby nam tę możliwość ograniczyć – mówi „Rz" Elżbieta Chojna-Duch, członkini RPP, która wraz z kilkoma innymi osobami w Radzie zamierza uczestniczyć w dalszych pracach nad ustawą o NBP.
– Będziemy starać się utrzymać dotychczasowe kompetencje Rady Polityki Pieniężnej – zapowiada Chojna-Duch.