Sytuacja polityczna doprowadziła w tym roku do spadku obrotów rosyjskiego handlu zagranicznego, do dewaluacji rubla, odpływu kapitału i lokat ludności, do dalszego spadku inwestycji oraz konsumpcji krajowej. Tak oceniają sytuację w rosyjskiej gospodarce autorzy raportu państwowego banku rozwoju – WEB. W poniedziałek dolar przekroczył w Rosji kolejną magiczną granicę – 40 rubli, a euro – 50 rubli.
Natalia Akindinowa z Centrum rozwoju WEB zaprezentowała raport na zakończonej w weekend konferencji ANCEA – pozarządowego Związku Niezależnych Centrów Rozwoju Gospodarczego. ANCEA skupia 53 instytuty ekonomiczne w Rosji i często organizuje debaty na aktualne tematy gospodarcze.
Na razie tylko wolniej
Akindinowa przypomniała, że w pierwszym półroczu rosyjska gospodarka spowolniła do 1 proc. PKB przy przyspieszonej do 8 proc. inflacji. Jeżeli w drugim półroczu tempo będzie podobne, na koniec roku wzrost PKB będzie zerowy.
– Stagnacja to przez dwa najbliższe lata najbardziej optymistyczny scenariusz, i to możliwy tylko wtedy, gdy sankcje Zachodu zostaną zdjęte w pierwszej połowie 2015 r. To warunek niezbędny, by przywrócić kontakt z gospodarką światową, ale niewystarczający do wzrostu: potrzebne są reformy – uważa Akindinowa.
Jeżeli sankcje zostaną w przyszłym roku utrzymane, to Rosję czeka recesja w latach 2015–2016. Nasili się w tym czasie odpływ kapitału, przyspieszy spadek wartości rubla, deficyt surowcowy spowoduje spadek inwestycji.