Reklama
Rozwiń

Finansowa bomba atomowa

SWIFT to światowa sieć zajmująca się przekazywaniem informacji towarzyszącym transakcjom pieniężnym. Na razie nie istnieje od niej alternatywa, ale ten stan rzeczy może się zmienić.

Publikacja: 14.10.2014 08:12

W.Brytania zaproponowała odcięcie Rosji od sieci SWIFT

W.Brytania zaproponowała odcięcie Rosji od sieci SWIFT

Foto: Bloomberg

SWIFT oznacza dosłownie Stowarzyszenie na Rzecz Światowej Międzybankowej Telekomunikacji Finansowej (Society for Worldwide Interbank Financial Telecommunication). Założono je w 1973 roku, by umożliwić wzajemną komunikację pomiędzy instytucjami finansowymi. Korzystają z niej banki, domy maklerskie, giełdy i pozostałe podmioty zajmujące się obracaniem pieniędzy. System komputerowy opiera się na sieci SWIFTNet, do której podłączonych jest 208 krajów świata i ponad 10 tys. banków. Według statystyk dziennie realizowanych jest ok. 14 mln operacji, w większości (65 proc.) między krajami europejskimi.

Nowy standard w świecie finansów

Analitycy porównują SWIFT do krwioobiegu świata finansów. Choć nie odpowiada za samo przekazywanie środków pieniężnych, to zapewnia odpowiednie przekazywanie informacji towarzyszących transakcjom. Bez niego nie można efektywnie prowadzić operacji finansowych. Dlatego właśnie pozbawienie kraju dostępu do tej sieci może stać się poważną bronią i instrumentem nacisku w razie potrzeby.

Wielka Brytania na początku września proponowała na europejskim forum odcięcie Rosji od sieci SWIFT, nazywając taki rodzaj sankcji finansową bombą nuklearną. Gdy eksporterzy i importerzy z tego kraju nie mogliby dokonywać płatności w dotychczasowy, szybki sposób, trzeba by sięgać po prostsze formy rozliczeń jak barter czy przejście na rozliczenia oparte na złocie i szukać zagranicznych pośredników. Jednak należąc do systemu SWIFT nie można działać na szkodę pozostałych użytkowników, dlatego byłoby mało prawdopodobne, by ktokolwiek chciałby ryzykować wydalenie z sieci pomagając odciętej od niej Rosji.

Na razie do niczego nie doszło i odcięcie od SWIFTNet pozostaje jedynie groźbą na horyzoncie dotychczasowych sankcji. Rosja na pewno w odwecie utrudniłaby dostawy surowców energetycznych do pozostałych krajów. Dotychczasowe sankcje niespecjalnie odbijają się na gospodarce Moskwy, z drugiej strony w UE panuje niezgodność na poparcie takiego ostatecznego kroku przez wszystkie państwa. Ostatnie sankcje pozbawiające dostępu do SWIFTNetu wprowadzono w 2012 roku wobec głównych irańskich banków, by uniemożliwić dalsze finansowanie teherańskiego programu atomowego.

Broń jednak nieskuteczna?

Odcięcie do SWIFT jako element ekonomicznego nacisku wypróbowano już w 2012 r., gdy próbowano uniemożliwić Iranowi finansowanie rozwoju programu budowy broni nuklearnej. Skutki sankcji były bardzo dotkliwe dla irańskiej gospodarki, paraliżując wymianę handlową i relacje, które lokalne banki utrzymywały ze swoimi klientami. Zawsze jednak można stworzyć własny system rozliczeń finansowych, który zadziałałby jako rozwiązanie alternatywne. Wiceminister rosyjskich finansów Aleksiej Mojsiejew już pod koniec sierpnia wspominał o przygotowywaniu pierwszych zmian prawnych mających na celu uniezależnienie kraju od światowej sieci.

W tym celu Moskwa negocjuje z Pekinem. Po tegorocznym podpisaniu długoletniej umowy o współpracy przy tworzeniu nowej sieci przesyłania gazu Rosja chce stworzyć międzybankowy system działający w zastępstwie SWIFT. Jeżeli doszłoby do jego powstania o żadnej ekonomicznej broni nuklearnej nie mogłoby już być mowy. Wprowadzane przez zachód sankcje w efekcie miałyby bardziej niszczycielski wpływ na kraje UE niż na samą Rosję.

Rosja rozmawia z Chinami także o stworzeniu własnej agencji ratingowej niezależnej od światowych Moody's czy Standard & Poors. W końcu oba kraje oraz trzej pozostali członkowie tzw. BRICS (skrót od pierwszych liter nazw państw rozwijających się, poza Rosją i Chinami, także Brazylia, Indie i Republika Południowej Afryki) uzgodnili w lipcu powstanie własnego banku odpowiedzialnego za inwestycje na wzór Banku Światowego. Dalsze pogłębianie wzajemnej współpracy zagrażałoby światowej pozycji dolara.

SWIFT oznacza dosłownie Stowarzyszenie na Rzecz Światowej Międzybankowej Telekomunikacji Finansowej (Society for Worldwide Interbank Financial Telecommunication). Założono je w 1973 roku, by umożliwić wzajemną komunikację pomiędzy instytucjami finansowymi. Korzystają z niej banki, domy maklerskie, giełdy i pozostałe podmioty zajmujące się obracaniem pieniędzy. System komputerowy opiera się na sieci SWIFTNet, do której podłączonych jest 208 krajów świata i ponad 10 tys. banków. Według statystyk dziennie realizowanych jest ok. 14 mln operacji, w większości (65 proc.) między krajami europejskimi.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Finanse
Listy zastawne: klucz do tańszych kredytów mieszkaniowych?
Finanse
Otwarcie na dialog, czekanie na konkretne działania
Finanse
Putin gotowy na utratę zamrożonych aktywów. Już nie chce kupować boeingów
Finanse
Donald Trump wybiera nowego szefa Fed. Kandydat musi spełniać podstawowy warunek
Finanse
Holistyczne spojrzenie na inwestora