Rosyjski budżet pisany jest w oparciu o cenę ropy i to zyski z jej sprzedaży (oraz gazu) dają połowę dochodów w kasie Rosji. Na ten rok (a także 2015 i 2016 )został policzony na podstawie średniej ceny na poziomie 100 dol. dla rosyjskiej marki Urals. Tymczasem ropa droższej marki Brent kosztuje już w granicach 87 dol./baryłka.

- Wiecie, że tracimy teraz na surowcach energetycznych i innych tradycyjnych towarach. Dlatego przyjdzie nam przyjrzeć się budżetowi pod kątem zmniejszenia wydatków - stwierdził dziś Władimir Putin. Dodał, że rosyjski budżet jest zbilansowany i „nie trzeszczy w szwach". Jest napięty ale w pełni realny - podkreślił.

Rosyjski prezydent zgodził się już na wykorzystanie pieniędzy zgromadzonych w funduszu rezerwowym. Ministerstwo finansów weźmie stamtąd do 0,5 bln rubli, ponad 4 bln zgromadzonych na czarną godzinę.

Na razie dzięki coraz słabszemu rublowi budżet za trzy kwartały miał nadwyżkę na poziomie 2,2 proc. PKB. Prezes Sbierbanku Herman Gref uspokaja, że cena ropy 80-90 dol. nie jest dla rosyjskiej gospodarki „zabójcza". Które wydatki zostaną obcięte na razie nikt nie mówi. Taniejąca ropa może np. zmusić Rosję do zmniejszenia inwestycji w swoje firmy zbrojeniowe. Możliwości cięć są niewielkie. Wszystkie działy wydatków budżetowych, oprócz obronności i spraw społecznych, dostaną w tym roku mniej niż w 2013 r. Tylko jednak zbrojeniówka notuje skokowy wzrost kroplówki z pieniędzy budżetowych.