Tak wynika z danych Bloomberg Billionaires Index. Mijający tydzień był najgorszy tak dla rubla, jak i dla spółek rosyjskich, w których wiele należy do oligarchów. Wciąż jednak najbogatsi Rosjanie posiadają aktywa wyceniane na 174 mld dol. łącznie dla pierwszej dwudziestki. Dzięki wyjściu na wolność bogacza Władimira Jewtuszenkowa współwłaściciela AFT Sistiema, jej akcje podskoczyły po ponad jedną trzecią.
- Widać już, że oligarchowie nie mają zamiaru sprzedawać swoich akcji. A jeżeli już to robią, to bezpośrednio, a nie poprzez giełdę, by nie doprowadzić do zapaści na parkiecie. - zauważa Aleksandr Razuwajew analityk firmy Alpari. Jego zdaniem ciekawsze od podliczania, raczej umownych strat, jest zastanowienie się, kto z najbogatszych ma zobowiązania dolarowe na poważne kwoty. I drugie pytanie; czy te zadłużone prywatne koncerny mogą liczyć na koła ratunkowe od państwa, tak jak to było w kryzysie 2009-2010.
Wtedy największy zastrzyk publicznej gotówki (4,6 mld dol.) otrzymał Oleg Deripaska i jego aluminiowy Rusal. - Tym razem państwowych pieniędzy może dla wszystkich nie wystarczyć. Priorytet mają koncerny państwowe (np. Rosneft - red) - dodaje Razuwajew.
Dlatego to właśnie akcje największych państwowych firm i banków (pomoc dostały już VTB, Gazprombank i Rossielchozbank) mogą być najatrakcyjniejsze dla inwestorów. One na pewno nie padną.